... taaak, to szczera prawda i chyba najtrudniejsza prawda... i nie chodzi tylko o Nas samych, by dostrzec prawdziwe oblicze kogoś... często chodzi i o osobę samego aktora, któremu możemy wyrządzić dużą krzywdę takim zachowaniem, mimo, iż de facto wielbimy go w tej roli... skazać na "aktora jednej sztuki"... można znaleźć uzasadnienie tej myśli w życiu realnym... choćby aktorstwie... ile czasu minęło nim ludzie przestali kojarzyć pp. Gajosa, Perepeczkę czy Mikulskiego z rolami Janka kosa, Janosika i Klossa ?... a oni odtwarzali "pozytywne role"... pomyślmy ilu aktorów musiało, z jakiejś tam racji, odtwarzać "złe role"... w życiu jest tak samo...