Nie masz pretensji, gdy nie odbieram telefonu. Nie jesteś zazdrosny o moich kolegów. Nie wypominasz mi braku czasu dla Ciebie. Nie kłócisz się, po której stronie łóżka chcesz sypiać. Nie robisz mi wymówek, gdy o trzeciej nad ranem wracam chwiejnym krokiem. Znasz moje wszystkie ulubione smaki lodów i czekolady. Kiedy jest mi smutno rzucasz wszystko i sprawiasz, że ponownie na mej twarzy pojawia się uśmiech. Kiedy mam zły dzień robisz dla mnie malinową herbatę i bez słowa przytulasz mnie do siebie. Jesteś czuły, romantyczny, delikatny, a cisza, kiedy przypadkiem się pojawi nigdy nie jest krępująca. Nie pozwalasz mi za sobą długo tęsknić i martwić się, czy coś złego się nie stało. Każda kobieta byłaby przy Tobie szczęśliwa. Każda z wyjątkiem mnie.
Bo Twoja jedyna wada to taka, że nie jesteś nim....
są różne rodzaje okrócieństwa.... jedno z nich zawiera ten tekst. Osobiście mnie przeraża, bo widziałam jak ktoś staje na głowie by zdobyć choc jedno spojżenie uznania, ciepła, poniża się i staje kimś innym z nadzieją że może kiedyś się uda. Złudną nadzieją gdy ta druga osoba zakłada, że mu sie nigdy nie uda.
A ja mam jakieś dziwne skojarzenia... Tak jakbym słyszała kiedyś coś podobnego. Nie identycznego. Ale podobnego. O tym samym sensie. Ale może się mylę...