Nazywam to Przesadnym Optymizmem Tonącego albo Podniętą Na Kłodę. Chodzi o to, że tonący znajduje jakiś kawał drewna, uczepia się go i szczerzy zęby, że jest uratowany. Na horyzoncie zero statków, woda słona i lodowata, ale ten się szczerzy. A Schopenhauer się w grobie przewraca.