Ty z siekierą na czaple, ja kiedyś, w podobnych okolicznościach przyrody, z widelcem i świeczką na dziki, które okazały się naszymi wstawionymi sąsiadami z pola namiotowego obok:) Ech... wpsomnień czar(t)... ;)
Tak, oczekiwania zwykle przerastają szarą rzeczywistość...
Kiedyś nocowałem na kompletnym odludziu z piękną dziewczyną pod namiotem. W promieniu kilku kilometrów nie było żywego ducha. Nagle słychać kroki... łamanie gałązek. Ktoś się skrada... Zostawiłem przerażonej dziewczynie nóż sprężynowy (miałem taką zabawkę :P ) a sam wyszedłem przywitać nocnego seryjnego mordercę... z siekierą, bo nie miałem kwiatów pod ręką. :D Okazało się, że nie będzie w gazetach nekrologów, artykułów o zmasakrowanych turystach. Nocnym łowcą... była czapla, która dość niezgrabnie nad rzeką się skradała. :D