My ludzie, zawsze do czegoś dążymy. Mamy cele, marzenia. Czujemy że możemy wygrać, być najlepsi. A potem zawód. Cholerna flustracja. Bo ile razy można przegrywać? Ile razy może nam coś w życiu nie wyjść? Raz, dwa, nawet trzy, ale nie cały czas. Cokolwiek byśmy robili, czegokolwiek nie robili to i tak jesteśmy na dnie. Pogrążamy się tylko bardziej i bardziej, tracąc nadzieję na lepsze jutro. Więc czy możemy jeszcze wierzyć że będzie lepiej?
Mówi się że później będzie dobrze, że zły los się odwróci, ale kiedy? za kilka lat? jak będziemy mieli kilkadziesiąt lat albo i więcej? ja chce by teraz było dobrze, gdy jestem jeszcze młody kiedy mam jeszcze siłę. Myśl bardzo mi sie podoba