Może kiedyś mnie znajdziesz. Jestem gdzieś tam, gdzieś obok, daleko, tam i ówdzie. W zasięgu myśli. Którejś nocy spojrzysz w niebo i wyciągniesz do mnie myśli, tak jak ja każdej nocy wyciągam swoje do ciebie. I gdzieś tam, na poziomie najdrobniejszych cząsteczek naszych dusz, dotkniemy się, zmieszany, uzupełnimy. I nie będziemy już sami. Całe życie będziemy podążali w swoim kierunku, uparcie i wytrwale, dopóki nie przyciągnie nas do siebie ta niefizyczna więź. A wtedy wystarczy jedno spojrzenie, jeden oddech i wszechświat będzie mógł przestać istnieć.