Mówmy nie kiedy nie - mamy na myśli. Nic bardziej nie rani, jak oszukiwanie samego siebie. Nic bardziej nie prowadzi do nienawiści, od bycia wciąż okłamywanym.
Fyrflu, jak lubię Cię czytać. Komentujesz wybornie i z wyczuciem. Genialne moje pomyślenie raczej nie jest, ale odważne i rację masz, że nie równoważne i nie poważne może nawet. .. Lepiej szczerze zranić, niż kłamstwem ugłaskać.
Onejko! Ja to juz komus tu pisałem i sam mam takie myśli, że to prosta droga do samotności i autsajderyzmu. Lecz pozytywne jest to, że jednak kilka osób przy mnie jest i wie, że mowa moja tak- tak lub nie- nie. To prosta nauka Chrystusa, jak przykazanie miłości. Praktyczne jej zastosowanie ludzi uczyniło by LUDŹMI. Genialna myśl, ale to głos wołającej na puszczy, a w dodatku kobiety! Mój Boże! Jakież to może budzić zgorszenie u ludzi tradycji, wartości, zasad, tysięcy lat patriarchatu i ustalonych dróg postrzegania świata! A przecież to co napisałaś jest też z zakonu i tradycji, ale iinnej, którą czyta się półgębkiem.A teraz wzywam wszystkich obrońców wredoty do kontrataku. No do dzieła...przecież jesteście tu.
A tutaj: "oszukiwanie samego siebie" ;) Hmm, to mi wygląda na sytuację, kiedy jakiś kłamacz notorycznie poranił... nie smutaj, olej Lorenza... ;) Pozdrawiam. :)
Wszystko ładnie i pięknie, tylko nijak nie rozumiem nienawiści do siebie, gdzie to wyczytałeś Yestemo ? Niernawiść do tego kto notorycznie kłamie i rani, kłamie i rani..itd