Ja chyba niestety wierzę, że wiesz, że można, że będzie się całkiem szczęśliwym... Tylko to 'całkiem', takie jest mało warte, gdy czasem czujesz się jak kupa.
Jak dla mnie to nie jest koniecznie optymistyczne. Jest całkiem ironiczne. I kojarzy mi się z "bo przecież można żyć bez powietrza" Bo przecież żyć trzeba, bo w coś wierzyć trzeba, więc i 'po burzy przychodzi słońce" chociażby i od roku padało.
Te słowa to są takim... jakby pocieszeniem, kopniakiem, że człowiek da radę. Po czym przychodzą momenty i stwierdza się, że nie ma się sił.
Złamanie zawsze niesie ze sobą jakiś skutek. Kiedy łamie się nogę, a jest się koszykarzem, piłkarzem... Kontuzja może pozostać. Skreśla być może karierę, jaką chciano osiągnąć, ale dalej można grać w kosza. Tak samo jest z sercem. Włoży się go w gips... Tylko gips jednak w tym wypadku jest tylko metaforą... Czym będzie ten gips? Może przyjacielem, który wyciągnie na piwo. Może spotkaną w tramwaju przez przypadek osobą. A może czasem... Bo przecież... ta kontuzja, to wspomnienie zostanie.
... oj, Kasiu... sam nie wiem jak to odczytać... ale chyba jako duży przytyk do tych którzy bagatelizują uczucia i sprawy innych... i rozumiem ich, jak się słyszy i czyta tyle tych skarg... to człowiek sam ma ochotę odejść i pośmiać się... lecz czy to powód by robić docinki zamiast pocieszyć drobnym słowem... albo i zmilczeć?... zwłaszcza gdy dotyczy to przyjaciół i bliskich... dla nas, może to i, mało ważne... lecz dla nich to poważna sprawa... nieraz, sami nie zdajemy sobie sprawy, w jaki sposób ranimy innych...