to tak jakoś fortunnie bądź nie połączyłem uczucia miłości i przyjaźni w jednej myśli - a chodziło mi o to, że do "szczęśliwego życia" potrzeba choć jednej osoby, którą się kocha i chociaż jednego prawdziwego przyjaciela
moim zdaniem przyjaźń to przyjaźń a miłość to miłość... lecz czasem bywa tak, że przyjaźń przeradza się w miłość i jeśli jest jednostronna przynosi cierpienie...
i odwieczne pytanie: "czy to jest miłość czy to jest kochanie?"