Miałam kiedyś plan, dobry plan...
A to był idealny dzień,
wszystko już było gotowe...
I wtedy zjawiłeś się ty,
nie wiem do dziś skąd.
Powstrzymałeś mnie od mych zamiarów,
wyleczyłeś z niego, z paranoicznej miłości.
I odeszło wreszcie uczucie do tamtego człowieka...
Znów poczułam co to wolność.
A ty stałeś się mą obsesją.
Przy tobie czułam się szczęśliwa,
ale ty opuściłeś mój mały świat,
który po raz kolejny runął mi na głowę...
Nie miałam siły go znów odbudowywać.
Zrobiłeś to samo, co on...

Dziś stoję tu znów...
W tym samym miejscu, co tego idealnego dnia,
gdy miał się dokonać mój dobry plan...
Przeżywam to samo kolejny raz, ponownie zraniona.
Jakieś cholerne deja-vu...

Morał: Nie należy przeszkadzać samobójcom...