Tak trzeba się pogodzić z losem i żyć dalej.Przynajmniej próbować. A próbowałaś ją zapalić płomieniem milionów szczęśliwych wspomnień? Czasami się udaje. Gorąco pozdrawiam.
Zgaszona świeca jest metaforą śmierci kogoś mi bliskiego. Chodzi oczywiście o niemożliwą, lecz pełną nadziei chęć przywrócenia kogoś do życia - jeśli nie poprzez zwykły płomień, to płomieniem miłości, który, wydawałoby się, jest silniejszy. W tym przypadku wiadomo, niestety, nie wystarcza. Trzeba się pogodzić z losem.