Kim dziś jestem? Stertą nieposkromionych marzeń, nieudolnych chęci, wiecznej ułudy. Na wspomnienie lat minionych nadal, krztuszę się goryczą. Nadal noszę w sobie resztki tamtego, nie mojego życia. A to jest moje? Nie ma mnie, jest tylko granica mojej naciągniętej na szkielet skóry. Są resztki zmęczonych mięśni, blizny wojennych pościgów. Dziś nie został już ni jeden rydwan. Błądzę. Gdziekolwiek pójdę, jestem niczyja. Nie ma we mnie niczego, czego mogłoby się spodziewać. Nie ma chęci, trwogi. Jest nicość, w każdym centymetrze mojego jestestwa. Umarła mi dusza, wiesz?