Kiedyś w końcu znajdę kredki, którymi pomaluję mój szarobury świat, umebluję go ciepłem i przyjaźnią, śmiechem, radością, beztroską; powietrzem, którym będę oddychać będzie muzyka.
Ja już raz próbowałam.. Na dobre mi to nie wyszło. Czasem mi się zdaje, ze moje serce jest kipeskim kompasem, zawodzi cały czas. I jest zupełnie pozbawione instynktu samozachowawczego.