Kiedyś miałam siłę walczyć, chciałam wziąć życie w swoje ręce, ale ono dało mi nieźle w kość i pokazało, że nie warto. Poddałam się, przestałam walczyć. Taka nikomu niepotrzebna odeszłam w zapomnienie, ale to ie znaczy, że straciłam nadzieję. Ona jest gdzieś głęboko we mnie, mimo wszystko. Może kiedyś znajdę w sobie siły, ale jeszcze nie teraz. Dlaczego choć raz nie mogłoby być dobrze? Też mam prawo do szczęścia, ale już nie wiem gdzie go szukać. Chcę tylko być kochana, czy to za wiele??