Jeśli nam nie wyjdzie lub Ty sobie odpuścisz, bedzie mi smutno, bedzie mi Ciebie brakowało, bede narzekać na swoj los, bede powtarzać: " znowu sie nie udało... myslalam, ze tym razem wreszcie bede szczesliwa..", przez jakies 2 miesiące bede nienawidzieć poranków, aby wstawać i zmagać się z myślami i z tym, ze nie mam już gdzie pomieścić wszystkich swoich uczuć i smutków.
Ale... Bede żyć! Bede żyć dalej! Bo co..? mam sie zabic? Po co... Przeszlam juz tyle.. ze wiem, ze poradze sobie ze wszystkim, ze wylecze sie z Ciebie i tego calego syfu. Ja już wielką miłość mam za sobą, ja już byłam na dnie wiesz? już to wszystko czułam! wszystko...
To wszystko już poprostu było...
I to dawno! i poardziłam sobie z tym i żyję.. I prędzej czy puźniej po latach lub wielu miesiącach przychodzi czas, że zaczyna znowu odradzać się w Tobie przekonanie, że świat nie kończy się na jednej nie szczesliwej milosci ( lub moze na ktorejs z kolei?)
Nie ma zadnych slow. To Bóg miał inne plany...
Upadłam..! bylam na samym dnie! Zwiedziłam każdy zakątek tego strasznego ale pouczajacego miejsca i? i żyję!! czasami sama w to nie wierze ;) I w to, że przezylam takie cierpienia. Dlatego żyje bo z ciekawością obserwuje to całe zycie i świat. Tylko patrze co dalej.. Przezylam wszystko.. wiec jestem na szczycie i oglądam świat... juz tak! bardzo nie zlamie mnie nic... zyję? bo żyje! ;)
Ale nie starajcie się wierzyć w to wszystko.. Tez nie wierzyłam.. Poprostu żyjcie.. po drodze zrobicie.. maly postuj przy tych słowach... ;)
Cóż... przyznam, że długość mnie trochę przeraziła. Jednakże zobaczywszy oceny na plus, stwierdziłam, że przeczytam i ... jestem mile zaskoczona. Podoba mi się! :)