"Pójdziemy ze sobą powoli obok Do końca wszystkiego żeby zacząć na nowo Bez słowa i snu w zachwycie nocą A bliskość rozproszy nasz strach przed ciemnością
Będziemy tam nago biegali po łąkach Okryją nas drzewa gdy zajdą wszystkie słońca I czując Cię obok opowiem o wszystkim Jak często się boje i czuje się nikim"
a czy można kogoś kochać nie kochając siebie czy można być z kimś szczęśliwym, nie będąc szczęśliwym sam ze sobą
A w czym znajduje sens życia ktoś, kto siebie nie akceptuje/kocha... Nasza polska mentalność - to narzekanie - więc nie jestem przekonana, żeby Polak był szczęśliwy sam ze sobą. :p