- Janek, masz to zrobić, zrozumiałeś!? - Nie krzycz na dziecko, bo będzie nerwowe.
- Zrobiłem zakupy. - Nie kupiłeś masełka pistacjowego.
- Gdzie byłeś? Sama muszę wszystko robić. - W pracy, jak każdego dnia.
- Lepiej mi w czerwonym, czy łososiowym? - W czerwonym. - Założę łososiową, na tobie w ogóle nie można polegać.
- Kaśka ci się podoba? Widziałam, jak się gapiłeś na jej biust. - Ona stała do mnie przodem, ale patrzyłem też na twoje plecy. Trzeba było wyjść za geja.
- Widziałeś, co Grzegorz kupił żonie? - Nie, wiele rzeczy w życiu pewnie nie będzie mi dane zobaczyć.
- Kochanie, zrób coś, Janek mi wchodzi na głowę. - Zrobię, idę na piwo.
Oooo, pod wrażeniem yestem. :) Cieszę się, że stanęłaś w obronie takich kobiet. Nie było moim zamysłem atakować ich i wpędzać w kompleksy, a raczej pokazać im, jak to może wygladać z boku, by nie zgubiły tego, czego odnaleźć już się później nie uda... Miło mi, że zajrzałaś, dziękuję za wypowiedź. :)
Co za czasy- epoka egoizmu...każdy skupiony na sobie nie dostrzega drugiego człowieka- najbardziej dobitnie widać to w rodzinach. Zrzędzące kobiety to kobiety niedowartościowane, zagubione, niepewne siebie, z kompleksami...myślę, że w takich związkach każda ze stron niesie swój krzyż...