I znów tak jak rok i dwa lata temu czuję, że się od siebie oddalamy... Nie chcę się kłócić...
Nie wiem... Może jestem przewrażliwiona...
Z każdym dniem z coraz większym trudem odczytujemy nasze intencje...
Ty się śmiejesz - ja chodzę smutna. I odwrotnie. Narzekamy na siebie... Częściej działasz mi na nerwy... A ja Tobie. Wolisz odejść i rozmawiać z innymi... To boli.
Już trzeci rok jesteśmy zgranym duetem, mimo tego, że zawsze dwa razy do roku przechodzimy kryzys... Na początku i na końcu... Ale wszystko kończy się dobrze.Na szczęście. Może za często i za długo z sobą przebywamy?