czy istnieje mężczyzna, którego kocham tak bardzo, że gotowa jestem zrobić dla niego wszystko jednocześnie będąc pewną, iż nie wykorzysta tego przeciwko mnie? taki, który również darzy mnie nieprzeciętnym uczuciem i jest w stanie wybaczyć mi wszystko, nawet te najgorsze przewinienia? owszem. mówię do niego "tato".
Irracjo jestem człowiekiem, więc dopuszczam się wielu rzecz, które trzeba wybaczać ;). każdy z nas się ich dopuszcza. jakich ja się dopuściłam? pozostawię to dla siebie i mojego taty :). a o to, czy jest pewny tego, że go nie wykorzystuję chyba trzeba go zapytać :), ale mam wrażenie, że on czasem z przyjemnością daje się wykorzystywać. :) trzeba wiedzieć w jaki sposób to robić, by żadna ze stron nie poczuła się poszkodowana. i znać granice. jak we wszystkim :). pozdrawiam!