po pierwszych słowach, na myśl przyszła mi chemia, tak nagminnie stosowana wszędzie... tyle tej chemii chłoniemy... przez dotyk ubrań i rzeczy... a zwłaszcza w pożywieniu... aż sam się zastanawiam czy nie można by "pokonać nocy" wychodząc wspólnie z domów... przecież już dawno powinniśmy "świecić jak żarówki"... ... lecz wzmianka o miłości zburzyła cały tok myślenia... aż trochę zgłupiałem... i wtedy przypomniałem sobie aforyzmy Elżbiety i parę innych... ( ach, te aforyzmy, nigdy nie wiadomo kiedy się przydadzą... rzucą światło na rzeczy bardzo odległe od ich sensu)... ... to racja... miłości nie unikniesz... przecież to chemia... te wszystkie feromony i inne związki chemiczne które działają na Nas... nie można im się oprzeć... i tylko szkoda że miłość traci swą wyjątkowość... bo co wyjątkowego jest w reakcjach chemicznych?...