Kiedy jest nam ciężko, źle, samotnie, kiedy cierpimy z jakiegoś powodu, to wydaje się, że gorzej być nie może. I wtedy często zadajemy sobie pytanie - dlaczego akurat ja lub mnie to spotkało, doświadczyło, a nie innych. Bo ci inni zawsze mają jakoś lepiej, łatwiej lub wygodniej. No w ogóle jakoś tak inaczej. Nawet, jeśli komuś przydarzyła się tragedia i wyszedł z niej zwycięsko, to patrzymy z niedowierzaniem. A czy wtedy nie powinniśmy popatrzeć z podziwem? Bo jeśli ktoś inny [...]
Życie jest testem naszych możliwości. Od dziecka dajemy z siebie wszystko, by nauczyć się mówić, chodzić, by pokonać choroby, by skończyć szkołę z dobrym wynikiem, by zdobyć partnera, pracę, by jej nie stracić, by utrzymać relacje z rodziną, znajomymi, by wychować dzieci, by miały lepiej, by dożyć emerytury( to już wkrótce bedzie niemożliwe), by o własnych siłach dojść do apteki, by niezgrabnymi łapami zadbać o higienę i porządek wokół siebie, by nie zapomnieć tego, co najważniejsze, by nie być ciężarem dla innych, by zdążyć przed śmiercią ze wszystkim, co konieczne... Każdy dźwiga swój głaz pod górę, niektórzy dźwigają je także za tych, którzy nie mogą, nie potrafią, albo kierując się sprytem i lenistwem przerzucili swoł ciężar na innych... Czasami ktoś się potyka i musi odpocząć, albo ginie pod lawiną kamieni... Skąd wiemy, czy człowiek jeszcze może? Nie wiemy, trzeba sprawdzić. Nie można zadać pytania i ślepo wierzyć w figlarną odpowiedź: - No pewnie... ;) Fajne. Pozdrawiam. :)
Pięknie Agnes wynajdujesz treści w myśli. "Znamy siebie na tyle na ile nas sprawdzono.." mozna by rzec, jednak nie każdy chce sie próbom poddawać. Co nie oznacza, że nie mógłby udźwignąć więcej, bo tego nie wie. Czasem ludzie myślą nie zniosłabym, gdyby coś tam.., a jednak jak przychodzi to coś, to znoszą. Często upadają, są poturbowani, poranieni a jednak powstają i idą dalej. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam :)