Nieco mnie zdziwiło, iż administracja nie zaczerpnęła z Szekspira lub innego zakochańca piszącego o miłości tak pięknie, że piękniej się nie da :) Ja, co prawda, nie uchroniłem się od strzału Kupidyna, ale jako zadość Walentemu, nucić dziś będę: https://www.youtube.com/watch?v=h3gEkwhdXUE
Wiesz Mirku, przyznam Ci się, iż ta myśl w cale nie miała zaprzeczać lub dowodzić czemuś. Jakiekolwiek przesłanie w niej starałem się umieścić, to jedynie doświadczenie dnia codziennego, iż człowiek nadaremnie się wywyższa. Równie dobrze mogłem słowo 'niebo', zamienić na 'piekło'. I wówczas mógłbym zadedykować ten tekst mojemu niezastąpionemu opozycjoniście zawodowemu, lub uczynić ukłon w stronę wszystkich teściowych, które przejawiają zachowanie, jakby je żywcem z horroru wyciągnęli :) Niechaj nic nie rozsadza tego, co już zostało posadzone :))
Ja w Twoim tekście dostrzegam drugie dno - religijne, ale zgadzam się z nim, choć on rozsadza całe aktualne chrześcijaństwo. Potrzebowałem kilkudziesięciu godzin, aby to zrozumieć.