Jest nauką, ale nadal martwą. Z resztą, nie o takim podłożu mówi ta myśl. proste i jak dla mnie nie zaprzeczalne : co z tego, że znasz wzór, skoro masz zadanie i nie wiesz jak go zastosować? Czysta teoretyka na czyste marne. nie widzę sensu w dalszym polemizowaniu pod tą myślą.
Ale chyba zgodzisz się, że obliczenie czasu podróży na najbliższą z gwiazd nazywa się obecnie nauką (bo matematyka jest nauką), choć jak dotąd człowiek się tam nie dostał
to nie neguje tego co napisałam. Nadal znaczy to, że niczego ich to doświadczenie nie nauczyło. Ale akurat narkotyki to delikatny temat. pozdrawiam również
Wyjaśnię na przykładzie narkomana: Człowiek zaczyna przygodę z narkotykami z różnych powodów, np. z ciekawości i wcale nie uważa tego za błąd, następnie bierze bo mu się to podoba, bo to lubi itp. Dopiero kiedy spadnie na samo dno zdaje sobie sprawę z błędu, który popełnił - wtedy chce przestać i w końcu mu się to udaje. Jednakże wielu ludzi, którzy poradzili sobie z tym problemem wraca do tego - i tutaj już mają oni pełną świadomość tego co robią - wiedzą, że to błąd. Pozdrawiam ciepło :)
moim skromnym zdaniem, jeśli popełniamy błąd raz jeszcze, nie możemy mówić o "nauce na błędach". Nauka w tym rozumieniu to umiejętność wyciągania konsekwencji... skoro tak - nijaka to była nauka.