Z punktu widzenia psychologii - tak, a nawet można powiedzieć, że to filozoficzne podejście. W praktyce wielkie rafy koralowe rosną na szczątkach przeszłości dziś i dlatego mają przed sobą przyszłość. Nie da się patrzyć tylko w przyszłość, wyparcie przeszłości jest kłamstwem, manipulacją, ale jeśli ta przeszłość była przykra, to też można znaleźć w tym pozytywy - naukę, wytrwałość, nadzieję... kiedy w przyszłości wydarzy się coś złego. Większość filozofów zapatrzonych w przyszłość zginęłaby marnie, gdyby nie korzystała z nauk przeszłości. Często przyszłość musi walczyć z przeszłością, a nawet teraźniejszością, bo pewne ruchy wsteczne ją hamują i stąd taka pogarda do przeszłości, znęcanie się na starych, często zakłamanych i brudnych pomnikach, zacieranie śladów... i niszczenie historii, która jest ważna, szczególnie dla tych, którzy jej nie znają... Pozdrawiam. :))
"Życie cię omija i istnieje niebezpieczeństwo, że przedwcześnie staniesz się starą skamieliną! (...) Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość nie odnoszą się do czasu, lecz do umysłu. To, czego już nie ma przed umysłem, staje się przeszłością. To, co właśnie stoi przed umysłem, jest teraźniejszością. A to, co dopiero pojawi się przed umysłem, jest przyszłością. Przeszłość to to, czego już przed tobą nie ma. Przyszłość to to, co jeszcze ci się nie ukazało. A teraźniejszość to to, co właśnie jest przed tobą i ucieka spod twego wzroku." Osho - "The Great Zen Master Ta Hui"
Mimo wszystko chodziło mi o fakt, że tzw. "rozwojowcy" gdy się czegoś wstydzą/czego żałują, potrafią wszystko obrócić na swoją korzyść. Jeśli chcą usunąć jakiś fakt, to gdy tylko on minie (czyli będzie "jutro") auto-sugerują sobie wersję bardziej dla siebie optymistyczną. Każdy człowieczek na taki mechanizm i nazywa się on (o ile czegoś nie mylę) wyparciem.
A w cieniu tej strony chowa się jeszcze, że nie ma nawet dzisiaj, liczy się tylko jutro... Ale to tylko kłamstwa, prawdziwy rozwój opiera się na stabilnej i mocnej przeszłości oraz zdrowej teraźniejszości. Pozdrawiam. :))
To raczej nie "wmawianie innym" lecz "wmawianie sobie", bo mówimy o samorozwoju. A "rozwój sterowany" zza Odry, Niemnu, czy tajnego bunkra w Arktyce - to zupełnie inny, obszerny temat.