Ala, oj krótki masz ten płaszczyk, wszystko widać. :P
Agnieszka, Staram się w bramach nie zaszywać, to przesadna ilość adrenaliny. ;) Ja nadal jestem bardzo nieśmiały. W życiu nie przeszedłbym przez całe miasto nawet z niezłamanymi wysokimi obcasami. :D Pa. :)
No wiesz Yestem lata pracy nad sobą robią swoje kiedyś byłam strasznie nieśmiała że nawet coś kupując nie umiałam sformułowac zdania ha ha,a dziś łamiąc nawet wysoki obcas nie tracę humoru i potrafię dumnie przejśc tak całe miasto jakby nigdy nic ,kiedyś prawdopodobnie zaszyłabym się w jakieś bramie czekajac do zmroku hi hi by nikt tego nie zauważył-pa do miłego :)
Interesująca myśl Yestem ,spodobała mi się wypowiedź Alicji ,mam też swoją metodę i nie chowam ich a raczej dodając światła żartuję z nich nie dając szans już nikomu na kąśliwe uwagi i to zawsze działa hi hi,a miłośc przecież ma różowe okulary więc żadnych kompleksów nie zauważy-pozdrawiam miło na niedzielę:)
Natalia, nie ma wyznaczonego obszaru, każdy sam wyznacza własne granice, czasem je przesuwa w jedną, czy drugą stronę w zależności od wielu czynników. Ciekawe rozważania. :) Dziękuję.
Ala, nikt jest bardziej nieśmiały od wszystkich. ;) One są tylko grubymi nićmi szyte. :)