Smutno, bo ci, których kochamy odchodzą... ale zostaje po nich ślad, ważny ślad. I choć wydaje się, że nikt nie widział tej, czy innej miłości, dobroci, piękna... to jednak nieprawda, odkrywamy piękno czasami po latach i ono potrafi wydać owoce. Nie przynudzam troszeczkę? :D
Wdech, wszystkie terminy ktoś kiedyś zmyślił/wymyślił z dobrych, albo ze złych pobudek... W zasadzie nie było najważniejsze z jakich powodów zmarli, ale chodziło o to, że nieprzewidywalna jest... ona... zabiera kogo chce i jak chce, bez względu na wszystko... niepierwszy raz zamieniam bohaterów moich niemyśli płciami, nie po to, by pewne grupy o radykalnych poglądach miały radochę, ale żeby ci, którzy mają czym myśleć poczuli drugą stronę. Dobrze, że widzisz problemy w tzw. opiece zdrowotnej, bo milczenie jest przyzwoleniem na patologię. Jest wiele do zrobienia na tym polu... coraz więcej, ale dzięki temu, że są osoby, które się z tym nie godzą może uda się coś zmienić... Komentarz, który dodałeś jest tak ważny, że nawet nie przeszkadza mi Twój antysemityzm i homofobia. ;) Może dlatego, że mnie nie dotyczy... :D Dzięki. :)
Bardzo się cieszę, że zajrzeliście głębiej, że są osoby, które próbują, chcą i potrafią zrozumieć/poczuć to, co drugi, całkowicie inny człowiek. Ja tylko zatrzymałem czas, to Wy zapełniliście go wyjątkową wartością. Trzykropek, Natalia, Ala, Karolina, dziękuję. :)
,,grupa ryzyka,, to termin zmyślony przez przemysł farmakologiczny Elity - dla kasy. Jak wymyślone nadużywane przekleństwo ,,antysemita,, - na użytek własny /niemal opatentowany/ :P Do rzeczy. Może i przyda się to ,,częściom rowerowym,, a na pewno normalnym ludziom - wprowadzanym w błąd, przez system nieleczenia raka / a kasa gra, pacjent umiera, no przecież był chory. Nie ma kogo nawet zaskarżyć :P a system nadal działa. Blokowany jest dostęp do leczenia ze skutkiem 92% wyleczeń /przy obecnym systemie to zaledwie skala błędu-2%/ a przy okazji, wyleczeń innych przewlekłych chorób. itd.
Ja czytając ten tekst w pierwszej chwili także odebrałem go jako tekst humorystyczny. Po głębszym przemyśleniu doszedłem jednak do wniosku, że jest w nim opisany ból po stracie bliskiej osoby. Ten rak piersi u mężczyzny odczytuję tutaj jako współodczuwanie bólu jego partnerki (choć ostatnio się dowiedziałem, że i mężczyźni mogą mieć raka piersi), a rak prostaty u kobiety rozumiem jako symbol cierpienia, które ona współodczuwała z partnerem. Nie wiem czy dobrze zrozumiałem przekaz, ale prawda jest taka że wiersze mają to do siebie, że może istnieć przestrzeń na indywidualną interpretację przez każdego człowieka choć pewnie warto dążyć do tego prawidłowego zrozumienia przekazu. Tekst według mnie bardzo wartościowy.
Moje teksty nie są zabawne i nie mają na celu bawienia gawiedzi. Codziennie ktoś umiera, z różnych powodów, w wypadku, od kuli, z powodu choroby... z braku chęci do życia... Ktoś cierpi chwilkę, inny miesiącami, a jeszcze inny całe życie... ale każda śmierć wydaje nam się straszna, jak wszystko nieznane... Cieszę się, że już nie chorujesz, a z powodu kolegi mi przykro. Dobranoc.