Budzi mnie telefon w o pierwszej nocy: "-Przepraszam, że Cię budzę, podejdź szybko do okna. -Jestem... Nic nie rozumiem? -Widzisz tą świecącą plamkę na niebie? -Księżyc? -Tak, ponieważ wiele nie mam, chciałbym Ci podarować coś, co jest nieuchwycalne, nie do zatrzymania, coś przy czym pieniądze nie mają żadnego znaczenia. Dobranoc... "