Nie zawsze trzeba czegoś żałować i tym bardziej bić się z myślami. Im mocniej bijesz, tym się bardziej męczysz, a myśli nadal stoją na nogach i mają jeszcze więcej siły - błędne koło. Na pewne rozterki i bóle trzeba być obojętnym (choć to trudne zadanie), by móc się od nich uwolnić. Im mniej uwagi im się poświęca (i z nimi nie walczy), tym ich mocna mniejsza i zatracają się. Innym sposobem jest taka "przyjacielska tolerancja" tzn. Choć złe myśli, to wielki wróg, to czasami trzeba z nim się zaprzyjaźnić. Choć to może wydawać się absurdalne, to jest w tym coś prawdziwego. O przyjaciołach nie myśli się tak intensywnie jak o wrogach :)