Bez ciebie ziemia jest całkowicie bezpłodna słońce nudą pobladłe ziewając przysypia żadna woda nie ugasi ognia pragnienia bez w depresji zupełnie nie myśli zakwitnąć noce puste w pajęczynach sieci pleśnieją w mętnych źrenicach gasną ostatnie ogniki beznadzieja nieżycie ciemnością zatruwa czarnobiała tęcza w drgawkach kona goryczą w martwym, obcym świecie usypanym z kamienia