A kiedy zdołam dostrzec w kimś jego samego, jedyne, co przychodzi mi do głowy to odejść. Może nie potrafiłam zostać częścią tego, co w Tobie odgadłam? Może nie chciałam iść tam, gdzie Ty? Może zwyczajnie wolałam uśmiechnąć się i odejść, bo przecież z czasem zatarł się ten widok, ton głosu z krótkim cześć w słuchawce telefonu. Choć uwielbiam pożegnania i żałuję każdego, które się między nami nie wydarzyło to... nigdy już nie zadzwoniłam. Głos bywa zbyt intymny, by stworzyć w nim kłamstwo obojętności, a jednocześnie zbyt płaski, by próbować ubierać w niego dźwięki deszczu na parapecie, łamania świeżej bagietki, sposób, w jaki dotykam ust kiedy wspomnę, jak lubiłeś ich miękkość, czy to jak przyjemnie było odmieniać się w kolejnym spojrzeniu...
Autor