List: Pożółkły zeszyt z przepisami.
Witaj moja znana mi nieznajoma. Napisz proszę, co tam u Ciebie słychać?
Odpowiadasz, ma Droga, że już niebawem, że już miałaś to zrobić, ale 365 poranków to za mało.
Moja znana mi nie znajomo, wielka czerń wypełnia dusze mą.
Czuję zmęczenie, fizyczne i psychiczne, lecz wraz przekwitniętymi bzami odrodzi się świadomość szczęścia z posiadania ludzkiego serca dla ludzi, którzy to niezrozumienie w niezrozumieniu innych serc bez rozumności siedzą.
W przeciągu by ciepła zaznać w kołdrę owijam się.
Myślałem o Tobie, myślę i teraz pisząc słowa te i myśleć będę posyłając słowa te jakby jakowy całus na wietrze obciążony winą niczym kamieniami.
Całus taki jak doleci może ucieszy, rozbawi, lub rozbiję się o serce niczym szklana kula wywołując ból złego cierpienia niepewności.
Ciemność ogarnia umysł, który to śni o jasności.
Zawsze moja nieznajomo mamy coś, chociażby odrobinkę wspomnień, które to jak sól dodają innym wspomnieniom smaku.
Tak jak BABCINY zeszyt z przepisami na ciasta i potrawy przyrządzane tylko na szczególne okazję, wiadomo, że jak korzystamy z takowego zeszytu ręcznie spisanego przez wieki całe to przewracając stronice za każdym to razem rąk myć nie będziemy, a papier zapachy chłonie i wchłania jak umysł wspomnienia.
Po wielu latach, gdy Babcia nie żyje, a zeszyt odziedzicza córka, a następnie córka córki, to wystarczy tylko odrobina zapachu z stronic i obrazy świąt czy też urodzin, czy też innych uroczystości powracają.
Łzy same chcą uciekać z zakątka swego, słońce wstaje, a TY nie.
Nie wspominanie nawet o złym jest złem.
Myślę, że tak czy inaczej tego lata nie będzie Ci tak duszno jak tej zimy, która się zakończyła.
Dobroć jest siłą Miłości, która noc śmiechem rozjaśnia.
A więc napisz mi, co tam słychać u Ciebie moja Droga znana mi nieznajomo.
Pozdrawiam serdecznie i wysyłam całusa.
PS: Kupiłaś już ten kapelusz i suknie?
Autor