Menu
Gildia Pióra na Patronite

ona

Leike

Leike

Wiesz, poznałem kogoś. To był zupełny przypadek. Nie szukałem jej. To było jak burza. Ona powiedziała coś, ja jej odpowiedziałem. Zanim się zorientowałem, chciałem, aby ta rozmowa trwała przez resztę mojego życia. To był przypadek. Tak mi się wydaje teraz. Znałem ją już wcześniej, ale tylko z widzenia. Nie przypominam sobie, bym rozmawiał z nią kiedykolwiek. Nawet o pogodzie. I tak jakoś wyszło, że poszliśmy na drinka. Bardziej z jej inicjatywy, bo ja byłem rozbity. Może to zbyt wygórowane słowo. Tak czy siak, tamtego wieczora zaczęło się coś większego. Coś dziwnego. Coś miłego. Coś, dzięki czemu mam ochotę wstać rano i zjeść śniadanie, bym miał siłę pójść tam i ją zobaczyć. Coś, dzięki czemu zacząłem pisać. Zwykły niezobowiązujący drink przerodził się w niezobowiązujące spacery, niezobowiązujące rozmowy.

Co w niej uwielbiam? Najbardziej to usta. Zakochałem się w jej ustach. W ich kształcie, kolorze dojrzałej wiśni, w ich smaku, w tym, jak pełne są, jak układają się w uśmiech, jak delikatnie muskają mnie po skórze, jak krzyczą, bym je pocałował. Są stworzone do uśmiechu i pocałunków. Nie widzę ich w innej roli. Gdy się uśmiecha, miękną mi nogi. Gdy mnie całuje, świat się zatrzymuje. Można sobie przeszczepić nerki, wątrobę, serce. Powiedz mi, dlaczego nie można przeszczepić sobie ust? Gdyby, broń Boże, zginęła pod kołami samochodu, można by przeszczepić jej usta innej kobiecie. A później ja spędziłbym życie, szukając kobiety, która ma Jej usta. I zakochałbym się w tej kobiecie, bo kochałbym już jej usta, jej uśmiech, bo wiedziałbym, jak cudownie smakują i jak cudownie całuje.

Jej ciało to miejsce, w którym nigdy się nie było, a które zapiera dech w piersiach. Wiesz, gdy jesteś w takim miejscu, wyciągasz aparat i robisz zdjęcia. Ona tak pięknie wygląda nago, leżąc w śnieżnobiałej, świeżo wypranej pościeli, że szkoda tracić czasu na sen. Siadam na brzegu łóżka i gapię się w nią godzinami, póki nie obudzi się, wyczuwając moją nieobecność i nie każe położyć się obok niej. Gdybym miał aparat, robiłbym jej zdjęcia. Gdybym umiał malować, namalowałbym ją. A ja jestem prostym człowiekiem, pozbawionym jakichkolwiek talentów, więc tylko się gapię i czekam, aż się obudzi i do mnie uśmiechnie.

Seks z nią dostarcza mi nie tylko tych przereklamowanych endorfin. Dostarcza mi przede wszystkim adrenaliny. Kochając się z nią mam poczucie, że robię coś nielegalnego, coś niezgodnego z moim i jej sumieniem. Ale to jabłko smakuje tak pysznie. Jeśli teraz, w tej chwili mogę czuć się wolny, szczęśliwy, to mogę iść do piekła. Do nieba trafiają tylko chorzy i cierpiący, pokornie znoszący ból i modlący się do Boga o jeszcze jeden dzień życia, o jeszcze jeden dzień bólu, o jeszcze jeden dzień samotności. A ja dostaję całą noc z Nią i jestem szczęśliwy. Jeśli nie zasłużyłem na niebo, to mogę iść do piekła z podniesioną głową. Bo wiem, że życie miałem szczęśliwe. Nawet, jeśli trwało jedną noc.

Czy to miłość? Nie. Jestem nią totalnie zauroczony i ciągnie mnie do niej. Bo widzisz, zauroczenie jest wtedy, gdy Ona dotyka cię nawet przypadkowo, a tobie robi się gorąco. Miłość jest wtedy, gdy jest ci gorąco tylko wtedy, gdy Ona dotyka twojego przyrodzenia. Tak czy siak, gdy jest w pobliżu, jest mi gorąco. Gdy siedzi obok mnie, myślę o Niej, ale nie odważę się do Niej odezwać. Spojrzę na nią. Na jej usta. Na jej oczy, które boją się spojrzeć na mnie. Będę ukradkiem poszukiwał zapachu jej włosów, by się zaciągnąć i być na haju przez resztę dnia. A potem muszę czekać, aż znów ją zobaczę. Znika jej zapach, zapominam, jak wygląda. Ale nie zapominam ust. Jej usta siedzą mi w głowie cały czas. Tak jakbym miał ich zdjęcie na okularach i patrzył tylko na nie.

Poznałem kogoś. Tylko tyle. Abonent tymczasowo niedostępny.

17 575 wyświetleń
166 tekstów
54 obserwujących
  • Canaletta

    19 April 2015, 12:14

    Miło jest widzieć, że znów piszesz.

  • Dżybril

    19 January 2015, 00:34

    Ten tekst może być nieodpowiedni dla niektórych czytelników.