Podobno każdy człowiek ma określoną liczbę uderzeń serca w swoim burzliwym i chaotycznym życiu, choć mało osób zdaje sobie z tego sprawe.
- Cztery Biliony - Tyle właśnie liczył sobie mój limit.
Szybki życiorys dwudziestopięcio latka, doprowadził moje serce do granic wytrzymałości. Nie zdajecie sobie z tego sprawy, dopóki nie dotknie to kogoś z bliższego otoczenia. Kubek kawy, kreska w nos, ciągły strach o swoje życie, i zabawy w nocnych klubach jednego z największych miast świata, Chicago, to mój przepis na własną śmierć. Nie będę was zanudzał opowieściami jak się zaczęło moje popaprane życie, to moje ostatnie słowa - pożegnanie - więc jeśli kogoś zraniłem, dalem nie potrzebną nadzieje albo zrobiłem coś gorszego. - przepraszam - Zawsze byłem przeciwieństwem siebie, ale nie chodzi tu o rozgrzeszenie...
To był dwudziesty pierwszy grudnia, uświadomiłem to sobie budząc się po trzeciej w schronisku dla bezdomnych, po lewej od mojego łóżka na ścianie wisiał kalendarz, jak potem się dowiedziałem przyprowadziła mnie tutaj pewna dziewczyna poznana w lokalu, przestraszona moim omdleniem. Zajęła się mną pielęgniarka i miejscowy anestezjolog. Obudziłem się z krzykiem i drganiami w prawej dłoni, wcale nie było mi do śmiechu budząc się w obcym miejscu w środku nocy pół nagi przykryty grubym wełnianym kocem w oddali widząc lekko uchylone drzwi i dochodzące do mnie światło - ku*wa - nie mogę się ruszyć nigdy dotąd nie czułem takiego bólu, - ludzie ja mam serce czuje je tak mocno pierwszy raz w życiu, ono mnie boli - Nie wiem co było później, ale obudziłem się znowu tym razem w obecności lekarza. - Jesteś trzeźwy, to dobrze bo mam dla ciebie złą wiadomość - Nie mogąc zebrać myśli, poczułem nieznany chłód na każdym skrawku ciała, ogarnęła mnie panika, lęk przed niewiadomą i to pytanie - Co jeśli chodzi o ...? - kładąc dłoń na piersi straciłem przytomność. Nie pamiętam następnych dni wszystko wydaje sie nie spójne i wręcz rozmazane, przespałem wigilię tak jak resztę dni świąt razem z sylwestrem oczekując na liście czekając na dawce tego potrzebnego narządu. Nie znasz uczucia samotności dopóki jej nie zaznasz tak było ze mną, ta pustka w sercu napiętnowała mnie gwałcąc każdą cząstkę od wewnątrz, prze ogromna niemoc, doskwierający smutek, to dopiero początek cierpienia którego jeszcze nie znałem a z którym przyszło mi się zmierzyć, jak uśpiony wróg, nieczynny wulkan. Stary znajomy znajomy który wpada do ciebie z najgorszymi wiadomościami właśnie w piątek trzynastego bijąc lustro w przedpokoju... Jakby nie miał już istnieć świat, a wszystko co znasz to mgnienie oka.. Jakby wybiła ta chwila kiedy twoje ciało nie potrafi juz trzymać w sobie duszy a ona wyrywa się ze smyczy, ale w ostatnim momencie coś ją zawraca i nie pozwala z siebie wyjść...
Na przeszczep samego serca codziennie oczekuje ponad tysiąc pacjentów na całym świecie z czego ponad jeden procent nie dożywa jutra.
Zwracam się teraz do odbiorcy tego listu:
Jeżeli twoje serce jeszcze pracuje, masz szanse wszystko naprawić, nie zmarnuj czasu, może to ostatnie Kocham Cię w twoim życiu, bo czas nie znany jest...