Nie powiem Ci już tych słów ,ale myślę że zawsze to wiedziałeś.Nauczyłeś mnie jak mam postrzegać świat,jak patrzeć na niego mając przy tym swoje" ja "w zanadrzu.Jak nie ustępować innym,jak walczyć o swoje .Byłeś zawsze wtedy ,gdy Cię potrzebowałam.Pamiętam tylko te dobre rzeczy,zresztą żadnej złej nie było.Nawet nigdy się nie pokłóciliśmy,bo byłeś takim ojcem,który nie karcił a rozmawiał,nie osądzał a starał zrozumieć.Nie ma dnia ,w którym nie myślę o Tobie boję się, że znowu znikniesz.Ale potem uświadamiam sobie ,że choć zabrała Cię ta okropna śmierć z tego świata Ty nadal wciąż przy mnie jesteś,bo mieszkasz w moim sercu!
Wybacz mi proszę ,że w dniu którym odszedłeś do nieba nie było mnie przy Tobie. Pojechałam do dziecka,bo nie widziało mnie kilka dni,które przespałam na kozetce przy twoim łóżku Przepraszam Cię Tato ,że nie trzymałam Cię za rękę,że nie przytuliłam i się nie pożegnałam Po prostu nie zdążyłam;-((((
Wydaje mi się, że nie ma czego wybaczać. Możliwe, że specjalnie czekał, aż pojedziesz do dziecka, by mieć pewność, że zostawia DOBRĄ MATKĘ... tego Cię przecież nauczył, jak być dobrym rodzicem... Sercem pisane, wzruszające. Pozdrawiam.