Miales kiedys tak straszne wyrzuty sumienia, ze nie spales po nocach? Bo wpusciles kogos w swoj swiat, wierzac, ze jest innym czlowiekiem. Bo uwierzyles,ze wreszcie spotkales brakujacy puzzel w swojej ukladance. Bo dales szczesciu szanse lapiac sie na tym, ze usmiechasz sie na sam dzwiek jego imienia. Ktos wypelnil pustke, ktora miales w sobie od lat. I nie zapelnialy jej praca, znajomi, czy nawet ten poprzedni zwiazek. Teraz... Z ta osoba..Poczules cos nowego. Spokoj, to ze jestes komus potrzebny w codziennym zyciu, mimo kilometorow, tylu roznic... Byles szczesliwy. Mogles rozmawiac z nia o wszystko i o niczym, nad ranem przy rogalikach i kawie, wieczorem,gdy zmeczony po pracy marzyles o chwili z nia. Byles ciekawy jej swiata, ale nie dlatego ze byla nowa. Byla inna, delijatna,ciepla i krucha. Miala w sobie wszystko czego potrzebowales. Pomagala na tyle ile potrafila, A Ty, gdybys Mogl, bralbys jej bol na swoje barki. Ale jednym ruchem zmiotlam wszystko. Zburzylam caly spokoj, wiare i nadzieje w to, ze moze byc normalnie. I kolejnego dnia nakladam na twarz ten sam puder pod oczy, by nikt nie poznal, ze plakalam. Jade tym samym autobusem do pracy, mijam tych samych ludzi, juz sie do nich nie usmiecham. Mecza mnie. Meczy mnie slonce, deszcz, tesknota za Toba. Niszcze wszystko co dotkne. I znow przygryzam piesc, by do Ciebie nie napisac, by o Tobie nie myslec. Ale to wraca z podwojna sila, uderza milion razy mocniej. Lamie mnie na drobne kawaleczki. Nie moge zapimniec, nie chce, bo bylam cholernie szczesliwa z Toba. Wszystko we mnie kocha Ciebie. Kazdego dnia mocniej...