Jem truskawkę, za truskawką W nadziewaniu ich przed konsumpcją Pomagam sobie ze stali widelcem Bardzo nie lubię gdy mi się kleją ręce
Popijam sobie sokiem malinowym Lubię gdy procenty uderzają do głowy Procenty owoców w soku i witamin w owocu Słucham muzyki różnorakiej Wolnej szybkiej, lecz nie byle jakiej
Lubię nie myśleć i robię to często Niemyślenie i sen to święto Przyglądam się kobietą Przyglądam się też kwiatom
Lubię naturę, gołębia i kurę Czasami ze mnie brutal wychodzi I pijam gorzką kawę, a lubię osłodzić
Szaleniec też od czasu do czasu O 22:02 drzwiami narobię hałasu Zamknę od razu okna, bo to każdy czuję Że to wiatr, a nie ja świruję
Kończę tę opowieść, kończąc pomału Robię czasami coś dla zwykłego kawału.