Menu
Gildia Pióra na Patronite

PARTY(recenzja filmu)

fyrfle

fyrfle

W zwiastunie przeczytaliśmy, że film ten nieco zbliżony jest klimatem do rewelacyjnego włoskiego "Miło się kłamie w dobrym towarzystwie" no i ta zachęta spowodowała, że postanowiliśmy od razu, że wybierzemy się na ten film do kina mimo nieciekawej pory do oglądania filmów, bo o godzinie szesnastej trzydzieści. Liczyliśmy na kolejną część rozwałki mitu przyjaźni i nie zawiedliśmy się - ten obraz jest równie rewelacyjny co produkcja włoska.

Film "Party" jeszcze raz potwierdza to co wszyscy wiedzą, a tylko niewielu ma odwagę głośno powiedzieć, że tyle wzniosłych i patetycznych strof, aforyzmów i złotych myśli napisano o przyjaźni, a prawda jest taką, że wieloletnia przyjaźń jest zwyczajnie siedliskiem Sodomy i Gomory, i kończy się zawsze tym samym stwierdzeniem - "I ty Brutusie".

Film jest dobrą trampoliną do dłuższego rozważania pojęcia PRZYJAŹŃ. Czy aby nie jest tak, że przyjaźń może istnieć tak naprawdę w relacjach mąż żona, rodzice dzieci i odwrotnie, a wszystkie inne rozciągnięcia tego pojęcia, to aby nie są fałszem fałszu jakim jest pojęcie HUMANIZM? Czy aby przyjaźń tak naprawdę nie jest klakierstwem i drabiną do swoich interesów, i tym, że nie umiemy sobie znaleźć w życiu męża, żony, nie możemy poradzić sobie z małżeństwem, to szukamy innych rozwiązań - podświadomie niszczymy innych szczęście? Dobry film, dający wiele wiele do róznego myslenia - zwłaszcza o przyjaźni.

Tematem filmu jest też małżeństwo i jego rozmontowywanie przez chciwość, czyli dążenie do kariery celów i zapominanie o tym, że mąż czy żona są najważniejsi w życiu i nigdy nic i nikt nie może być ważniejsze od nich, nawet gdy się jest prezydentem i ma się do dyspozycji przycisk atomowy, to gdy wezwie cię małżonek, to masz ten przycisk dać sekretarce i choćby wywaliła obie Koree w powietrze, to nic to wobec MAŁŻONKA i MAŁŻEŃSTWA. Małżeństwo niepięlęgnowane zawsze kończy się tym, że w stronie poniewieranej rodzi się pragnienie miłości i wcześniej czy później taki ktoś znajduję sobie kogoś bez względu na dogmaty, zasady i saakramenty, bo jednak wbrew temu co usiłują głosić katoliccy kaznodzieje, to przychodzimy na ziemię po szczęście i celem naszego życia jest w każdym jego momencie miłość i wypływające z niej szczęście i co za tym idzie wesołość i radość życia, a nie cierpienie, smutek, bestialstwo czy stres wynikający z konieczności zarabiania pieniędzy, aby przeżyć, a więc pracy, czyli bycie podległym drugiemu człowiekowi i spełnianie jego fałszywego pojęcia o szczęściu i radości życia.

Film ma prostą fabułę. Na przyjęciu z okazji ministerialnego awansu spotyka się grupa tak zwanych przyjaciół i tak jak w przypadku filmu włoskiego zaczyna się demaskowanie. A że taak zwani przyjaciele są ze sfer wyższych i bardzo wykształceni, to jest tym bardziej wesoło i demaskatorsko, bo po raz enty okazuje się, że możesz być wykształcony, a w sumie jesteś głupi, prostacki, cyniczny i właściwie zawsze jesteś tylko zwierzęciem i kierujesz się najbardziej prymitywnymi instynktami, a więc dążysz do najwyższej grzędy depcząc po drodze wszelkie wartości, wszystkich ludzi w tym przede wszystkim osobę najbliższą, oczywiście wmawiasz sobie, że działasz w imię jakiś tam racji wyższych, co jest podstawowym fałszem zwierząt, które w ludzkości dzierżą władzę. To nie jest tak, że ojczyzna, karaj, społeczeństwo, edukacja, szczęście dzieci w Afryce. Dobrze wiemy, że nie uchodźca, a my czyli mąż i żona - małżeństwo, a potem reszta, która winna w naszym życiu być przechodniem - szarym przechodniem, bo kolor to tylko my i dzieci.

Jest też w tym filmie bardzo ciekawy wtręt o Niemcach, że na pozór są filozofami, myślicielami, łączycielami kultur, ale tak naprawdę drzemie w nich zawsze nazista i krętacz, który jest gotowy użyć wszelkiego okrucieństwa i bezeceństw, aby udowodnić, że racja jest po jego stronie i innej nie ma.

To świetna komedia o inteligentach ponad powiatowych. Ich dialogi są przezabawne i zachowania wynikające z tego przeintelektualizowania i fałszu ich poglądów są po prostu rewelacyjne. Tak jak pisałem wcześniej są odskocznią do rozważań na wiele tematów i dlatego ten film warto obejrzeć sobie kilka razy, aby sobie porozmyślać czy podyskutować - ot na przykład prosty robotnik 500 plus z profesorem gejem katolikiem wykładającym socjologię i mieszkającym w Niemczech.

Nomen omen ten film ukazuje jak trudno być lesbijką we współczesnym świecie wyzwolonym i otwartym oraz tak bardzo poprawnym, bo nie pozbędziesz się podstawowych instynktów - zawsze będziesz chciała być matką i zawsze będziesz narażoną na dogmaty ideolo którą wybrałaś i trudno ci będzie zrozumieć, że partnerka jednak chłopa miała w sobie.

No i oczywiście film masakruje finansistów jako bydlątka całkiem wystrzelone w kosmos odrzeczywistnienia, żyjące w wirtualnym świecie pieniądza, ćpiące , żeby utrzymać się na tak zwanym szczycie lub zeby po prostu wytrzymać stres i chore wymagania świata ludzkich szczurów.

Dużą rolę w filmie odgrywa muzyka i czarno białe zdjęcia podkreślające dramat tych postaci i ukazujące mocniej dokładniej perfekcyjną grę aktorów w tym filmie. Naprawdę ogląda się ich z zachwytem. To taki film w skali ocen 10 na 10. 78 minut znakomitej intelektualnej rozrywki, dużo śmiechu, dużo gorzkiej ironii i wiele wiele do przemyślenia. Doskonały film. Serdecznie serdecznie polecam.

297 709 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!