Uwielbiam ten fragment codzienności Kiedy jesteśmy ze sobą Kiedy jestem pod tobą A jestem w tobie
Za oknem namiętna burza A my jesteśmy jej piorunami Wyładowaniami rozkoszy Głośnymi hukami gromów Potem malujemy sobą Na bezchmurnej kochającej nocy Tęczę wielobarwnej bezsenności Aż po świt o jasnym niebie Z którego my chce czy nie Krzesamy ponowność Chleb codzienny Rozkoszy gromy