Friendzone
Rzeką przez zycie płynąłem
Spokojne były fale
Samotność była mą kochanką
Obce były mi do niej żale
Tej nocy była pełnia
Ja i moja kochanka
Nie chciała mnie zostawić
Dla snu, moja wybranka
Jakby przeczuwała
Że nadajdzie rywalka
Przecież nie podpisana
Między nami lojalka
Nie wiem, czy zasnąłem
Czy też nadal działała kawa
Zadzwonił telefon
W słuchawce głos, jak zjawa
To była ona, jakby pijana
A może łzy ją zagłuszyły
Jej słowa w pierwszej chwili
W ogóle mnie nie poruszyły
Był środek nocy
Gdzie jesteś spytałem
A ona, że nandce
Taką odpowiedź dostałem
W ten zerwał się wiatr
Uderzyłem w maszt głową
Wzburzyła się rzeka
Zatęskniłem za dawną połową ?
Gdy obudziłem się rano
Nie wiedziałem czy się mi śni
Z niepokojem w sercu chodziłem
Przez następne dni
Wiem, że nie była to moja randka,
Jasne to choć niewypowiedzone
Pozostaje tylko powiedzieć
Taki jest los friendzone
Autor
Dodaj odpowiedź 21 December 2018, 10:52
0 To mogłaby być piosenka na gitarę turystyczną. Wyobraziłem sobie po każdej zwrotce taki refren - Oj dyry dyry bum bum.
Odpowiedź