2 jesienie 2 zimy 2 lata i 23 miesiące
Nim o północy eksplodujemy w sobie
Wyrywasz mnie pamięci
Słowem pięknym czułym
Zapraszającym kochającym
Miłość to tu i teraz
Żyjemy w tej chwili
Po wybuchu gaśniemy rozkoszą
Transcendentną przyjemnością
W której muskamy Boskości
W konwulsjach omdlona
Lądujesz mi na sercu
Ja wijąc się jak piskosz
Zaciskam zęby
Ziemskością zmysłów
Nie umiem nie mogę przyjąć
Dotkniętej niebiańskości
Wiersz na finał to powinien być
Jak wystrzał armatni
Mój Boże więc
W tym kochającym się małżeństwie
Nie uznawanym przez nasz Kościół
(Czy twój?)
Wieleż to litrów głębi
Dałem twojemu wnętrzu Kochana
Autor
297 589 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!