Niewinność skażona wolą niewiadomą ciemnością i chłodem lekko skropioną rozpoczęła taniec młodych ciał i nikt nie miał tego, co chciał...
Gorące usta, chłodniejsze niż dawniej zachłanne ręce, działające składniej błyszczące oczy, matowe i płoche i nawet uśmiechy jakby smutne trochę...
Powiedz, gdzie nasza młodość? Gdzie zachłanność, miłość lub wrogość? Gdzieś w Tobie drzemie jakieś zapytanie Wciąż masz nadzieję, że odpowiem na nie...
Wielki pożar trawi ciało, choć zmęczone, krzyczy "mało" pali ogień pocałunków niewinność stosunków.
Tylko czemu jestem lodem, chłodem, głodem i powodem rozchełstanych Twoich myśli podczas gdy ona Ci się śni?
Czemu w ciszy Twoich ramion kiedy gwiazdy na noc staną jakaś łza z matowych oczu suche usta słono moczy?
Czemu w inne patrząc strony ten sam grzech jest w nas skupiony błąd najgorszej samotności niby normalnej młodości...
bardzo ładnie a szczególnie ten fragment ,,Czemu w ciszy Twoich ramion kiedy gwiazdy na noc staną jakaś łza z matowych oczu suche usta słono moczy?.,,,