nie wiem o czym myślisz gdy palce wplatam w twoje włosy ale lubię ten wzrok lekko zamglony taki jakby zapraszał albo jakby wątpił lubię też gdy wzdychasz jak teraz i gdy piersi falują w westchnieniu lubię te chwile tuż przed pocałunkiem kiedy usta rozchylasz bezwstydnie bo wtedy nic więcej nie ma znaczenia prócz tego że mnie w siebie zapraszasz
lubię gdy na skórze do moich dotyków czerwienią kreśli się mapa a ty jesteś ogniem który pali bardziej i bardziej gdy się prężysz i nogi wokół mnie mocniej oplatasz wtedy nie jesteś wstydem nie jesteś rozwagą jesteś dzikością i mocą nawet w okrzyku w plątaninie loków jest siła która blisko mnie trzyma
nie wiem o czym myślisz leżąc bezwładna a ja całuję twą szyję ale lubię ten wzrok lekko zamglony lubię widok potu nad górną wargą