Menu
Gildia Pióra na Patronite

23.04.2018r.

fyrfle

fyrfle

Życie nasze z ludźmi jest bardzo trudne. Walczymy z ich prymitywizmem, chciwością i niegodziwością, ale mimo wszystko nie przejmujemy się ciesząc się tym co jest dobrego w naszym życiu, a przede wszystkim to my, nasze dzieci i dobro jakie dajemy ludzkości swoim życiem.

To dobro to też, że w północno wschodniej części wschodniego ogrodu złoci się takim intensywnym ogniskiem forsycja i cały czas sprawia, ze zerkamy na nią, bo wkrótce jej piękno przeminie, a my musimy się nasycić i wypełnić jej życiodajnością na kolejny rok nim ponownie zakwitnie. Obok niej zielenieje jodła, a po niej wspinają się liany winobluszczu, który już mocno wypuścił pąki, a pod nimi zielenieje już dywanik poziomek naturalnych dzikich, które nie wiadomo skąd tutaj się znalazły, ale teraz rosną i owocują bardzo obficie.

Kilka płytek chodnikowych w prawo i błękitnieją niby szyszki szafirków, a to ich kwiatostany, które u nas dopiero rozkwitają ze względu na dużą ilość cienia, a przy nich powoli też i nierówno strzelają w górę pąki żonkili, a dopiero dwa z nich rozkwitły. Też bardzo spóźnione w stosunku do tych, które w innych częściach wsi, tych bardziej nasłonecznionych, po prostu już przekwitają i ustępują miejsca tulipanom. A obok szafirków i żonkili w górę puszyście mkną orliki i obok nich ostróżki, no i z drugiej strony zaczyna się zielenić spory już przez lata rozwoju krzak lawendy.

Za nimi w prawo długie szyje wyciągają ku słońcu lilie, a nieco powyżej kępami nieco rozsianymi rosną trzybarwne stokrotki, które są w momencie bardzo intensywnego kwitnienia i wręcz są intensywną artylerią piękna zasypującą nas kartaczami kolorów, które wybuchają w naszych duszach, sprawiając lekkość stąpania naszych ciał po tym ziemskim łeż szczęścia i radosnego śmiechu padole , jak nagość wywołana niedzielnym rosołem.

Potem znowu kępa tulipanów, tym razem różowobiałe. bordowe i lilakowe prężą się jak kompania reprezentacyjna na musztrze paradnej, są dumą , pięknem i majestatem jakimś mówiącym , świadczącym o dostojności i niesamowitym dobru jakim jest wczorajsza solenizantka i jakimi wspaniałymi są ludzie wydobywający ze ziemi takież radosne piękno.

Na dole wschodzą żwawo , gęsto i szybko nagietki, rozwijają się w nowe zeszłoroczne lwie paszcze, przecząc o jednoroczności, a tam powyżej jeszcze róże wypuściły liście i łubiny już rozkrzaczają się swoimi marichuannymi liśćmi. Lekkie zbliżenie i jesteśmy na ścianie domu, którą opanowała pnąca hortensja i mocno zazielenił się liśćmi buzującymi życiem oraz gronami przyszłych kwiatostanów, które teraz są jakby kulkami zielonych ziaren maku, ale z dnia na dzień będą powiększać się , aż do szaleństwa niesamowitej kwietności, przyciągającej roje pszczół, trzmieli i kolorowość wszelkich tutejszych motyli.

I cóż, powoli przechodzimy kilka kroków i jesteśmy południowo wschodniej części wschodniego ogrodu, a tu królują ostróżki bardzo żwawo strzelające bujnością swoich roślin do góry, a za nimi jest kępa żółto biało niebieskich tulipanów botanicznych, które radzą sobie tam świetnie i emanują ogromnym pięknem w nasze oczy, nie przejmując się cieniem czy nadopiekuńczością jodeł, które rozpostarły ogromne parasole ze swoich iglastych konarów i nie za bardzo dopuszczają do nich światło i deszcz, którego naprawdę mało tej wiosny, że wspomagamy je codziennym podlewaniem, a więc tu jest problem naszej matki ziemi - woda, ponoć w wyniku naszej rabunkowej działalności.

W koronach świerków tymczasem zeszłoroczne szyszki rozcapirzają się w niby szczotki i powoli będą traciły łączność ze swoją macierzą opadając na ziemię i ustępując miejsca na przyszłoroczne owocowanie. W słońcu wyglądają przecudnie, są jak choinka oblepiona bańkami i ciszy ten spektakl niesamowicie.

Konary drugiej z jodeł parasoluja też tawułę, która teraz jest w pełni kwitnienia drobnicą swoich kwiatów na paprociastym krzaku, który rozkrzewia się jak Światowid we wszystkie strony świata i jeszcze więcej, a z prawej strony wchodzi pomiędzy szalenie piękną i intensywnie kwitnącą magnolię.

Magnolia. To jest niewypowiedziane piękno. Zdecydowanie królowa roślin teraz w ogrodzie i władczyni koronowana wiosny. Kwiaty są delikatnym różem przechodzącym w odcień bieli, a ich gęstość i wielkość sprawia, że to drzewo teraz jest eksplozją uroku i patrząc odczuwa się taką błogość istnienia, jeszcze uczucie sukcesu, że starania dbałość i modlitwy przynoszą zasłużone i oczekiwane efekty.

Za magnolią zielenią się póki co i czekają na swój czas kolejne trzy krzewy, w tym hibiskus. Na ścianie południowej domu rwą do góry chmiel i milin, odbijają pnące róże oraz powoli snuje się klematis.Bedzie jeszcze piękno z nich.

297 721 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
  • fyrfle

    23 April 2018, 18:42

    Dziwne, kiedyś bardzo nie lubiłem opisów :)

  • 23 April 2018, 18:10

    Piękne, to jest mało powiedziane! Kiedyś w Liceum opisy przyrody
    były nudziarstwem, w Twoim Wykonaniu to - artyzm.
    Magnolia! To mój ukochany krzew, kwiat, od dzieciństwa.
    Patrzę, fotografuję, maluję. Nigdy nie mam dosyć. Jest jakby PORCELANOWA.
    Posyłam Tobie wielkie pozdrowienia, jeszcze tu kiedy wpadnę.
    A.