Menu
Gildia Pióra na Patronite

30.11.2017r.

fyrfle

fyrfle

Ze trzy dni temu powiesiłem sikorkom kilo słoneczniku w specjalnym dozowniku i opyliły całość! Mają apetyt i cały czas ich pełno przy pojemniku. Dzisiaj zawiesiłem im dla odmiany menu w dwóch miejscach słoninę. Ciekawe czy frekwencja będzie równie wysoka?

Jest ostatni dzień listopada, czyli zasadniczo to jest jesień, ale dzisiaj jest zima. Sypie gęsty i często gruby śnieg, i jakby nie ta plusowa temperatura, to byłoby już ze 30 - 40 centymetrów bieli, a tak może jest z 15. Drzewa i krzewy wyglądają pięknie w śnieżnych czapach, szalach i chustach. Gdzieś w śniegu zaginęły kwiaty stokrotek i lwich paszczy. Bardzo ładną kompozycją są jagody kaliny ze śniegiem leżącym na gęstych gałęziach tego krzewu. Wspaniale prezentuje się krzew bzu, którego gąszcz gałązek pokrywa biała otulina. Jeszcze bardziej złoty wydaje się modrzew przykryty szalami niby z bawełnianych kotków.

Poza tym też cisza i spokój jak to w spokojnym katolickim kraju być powinno i jest. Poeci piszą wiersze prawie hurtowo. Mniej jest prozy, która byłaby wciągająca i niosła za sobą przemyślenia, dyskusję, spór czy uśmiech. W portalach informacyjnych też nic wartościowego nie piszą. Zresztą felietony znaczone znanymi nazwiskami są słabe. Każdy siedzi z nich w swoim okopie i nie widzi z niego nic innego ponad to co każą mu pisać ci, którzy płacą za felietony. Pisarczykostwo najemne tak łatwo wykryć i jest takie mierne.

A pisze, że jest szał zakupów mikołajkowych i przedświątecznych, cieszy się, że tylu jełopów wydaje multum kasy, bo będzie miała słuszną premię. Ja też byłem dzisiaj w powiecie i też przyglądałem się zakupom w Tesco, sam czyniąc też zakupy. Wieśniaki całymi koszami wywożą schab za 9,50 i łopatkę za 11. Pewnie będą wędzić. Niedawno był cukier za 1,60 , to i na pewno soku gumijagodowego uwarzą. No i dobrze, święta są, no to niech se ludzie pożrą, popiją się i niech się wadzą i biją, jak to na Górali przystało. Tradycja to piękna i nasza. Się wtedy kolędy śpiewa! Trzeźwe święta, to fakt - ino obraza Boska i wstyd wśród białej rasy.

Soła była w mieście piękna. Jej nabrzeżne zakrzaczenia pokryte śniegiem i nurt niknący w gęstej mgle, to było naprawdę coś dobrego, co udało mi się dzisiaj zobaczyć, a zarazem była to kolejna wartościowa chwila w życiu, pełna żywej codziennej poezji, którą tak hojnie obdarza nas natura.

Poszedłem po pietruszkę do zupy. Pod agrowłukniną trzyma się świetnie i jest bardzo zielona i bardzo aromatyczna. Przy okazji z bliska nacieszyłem się śniegiem, który osiadł na gałęziach drzew, krzewów i kwiatów i razem z nimi utworzył fantastyczne kształty, które tak bardzo przyciągają mnie do nich. A kot jest cwany. Chowa się w różnych zakamarkach, aby nie iść na pole. Miejsce wiejskiego kota jest w polu, w stodole, na drzewie, w szopie, w składziku, pod balkonem na drewnie, w łąkach, nad rzeką, ale nie żeby się lenił w cieple domowego ognia!

Piękna jest ta popołudniowa listopadowa szarówka. Na piecu gotuje się zupa. Zaraz się rozpali w piecu i będzie długi jesienny wieczór - obiad, herbata, rozmowy, może wybierzemy się pospacerować w padającym śniegu, a potem jeszcze szczęśliwsza noc.

Poeci prawie hurtem piszą wiersze.
Czy to z weny ich tak klawiatury świerzbią?
A może to sprzedaż samotności?
Tęsknoty za przegranym wczoraj
Swoim i jej?
Nieumiejętności kochania znowu?
Może dali się omamić złym
Twierdzeniom o jesieni,
A zwłaszcza o listopadzie?
Może to zwyczajna depresja
Lub remisja w niej, stąd
Ten stachanowski pęd
Ku rymom, do metafor,
Gdzieś w objęcia symboli
I tego niedopowiedzenia?
Kilobajty zwrotek i tylko
Jeden wiersz żeby
Ze śmiechu wysikać w śniegu
Złotymi zgłoskami -
Tak się uśmiałem,
Że się posikałem!

297 589 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!