Nie napisałam, że artykuł jest satyryczny. A odpowiedź na pytanie nie wymaga tytułów. Zachęciłabym do poszukiwań, ponoć są rozwojowe, ale okoliczności (patrz tytuł) są raczej niesprzyjające :D. :)
Jako osoba, której pomimo, może i nieusilnych, ale wielu prób nie udało się zdobyć wyższego wykształcenia pytam. Co to jest lingam i joni to coś z hindui tudzież buddy zmu? W mej niewiedzy czuję się całkowicie usprawiedliwiony (patrze zdanie pierwsze).
Cały artykuł bynajmniej nie jest satyryczny (nie podam jaki, wiadomo: bez reklam). Co do Twojej opinii widzę to całkiem, jeśli niecałkiem to zupełnie inaczej ;)
Prowokacyjnie od tytułu poprzez treść. Chyba nawet niedawno słyszałam zbliżone rozważania satyrycznie w jakiejś tam stacji radiowej. I tak sobie myślę, że spłaszczamy nasze ciało do narządów, a te degradujemy jeszcze brukowymi określeniami. Czy są bardziej treściwe, dźwięczniej brzmiące? Hm.... No nie wiem.
Wybieram "lingam" i "joni". Lecz raczej nie mieści.się to w realiach publicystyki ... kiblowej. ;)