Menu
Gildia Pióra na Patronite

Zapiski ze snu. Dzień #1.

Arisa

Arisa

Zapaliłam trzy świeczki, jedna z nich od razu zgasła. Czy to coś oznacza? Nie wiem. Może czas. Świadomość czasu. Czas upływa... Czy już blisko do pobudki? Zadaję sobie to pytanie odkąd tylko ciągnie się za mną ta senna mgła - "czy to już?"

Rozejrzałam się po horyzoncie, gdy odjechał. Oby nie zgasły mu światła na drodze. Ja zapomniałam zgasić swoje. Teraz już zapadła ciemność wokół mnie, te dwie pozostałe świeczki wskazują moim oczom kontury kartonowej przestrzeni wokół. Modele szaf z papieru, narsowane klamki, których rysunek można nagiąć wyimaginowaniem dłoni.
Patrzyłam wokoło na kopułę nieba, na ten malutki świat, którego mapa ładuje się tylko na zasięg wzroku, poza tym widocznym fragmentem nie ma nic. Nieświadomość przestrzeni zza zakrętu czyni sen klaustrofobią.
Wiem co było prędzej. Biegliśmy w deszczu, bo uparliśmy się dokończyć nasze piwo przed powrotem do tymczasowego schronienia, więc drobne a gęste krople wody złapały nas kryjących się pod drzewami. Ostrzegłeś mnie, bym się nie poślizgnęła. Śmialiśmy się. W bryle czterech ścian i dwóch skosów przy suficie spadł wodospad z okna dachowego. Ale nie pamiętam dalszych uderzeń o szybę. Zdenerwowaliśmy się pieniędzmi. Jak często ostatnio. "Już niedługo" - powtarzałeś, mój kochany. Czy to już?
Czuję jak reguły tego świata wymykają mi się z rąk, nawet grawitacja staje się mniej powszechnym ciążeniem. Niedawno unosiłam się patrząc na księżyc... Wszechświadomość ucieka przez palce, nie dość silne, by utrzymać zamkniętą dłoń. Nuty falują na pięciolinii, myśli bezładnie przelewają się pod sklepieniem czaszki, nie mogę iść. Ból brzucha otępia zmysły.
Znasz to uczucie, kiedy przejmujesz kontrolę nad snem i zaczynasz latać? Świat wokół powoli się rozpada, jakby w tym momencie zaczął rozumieć, że jest kłamstwem. I w końcu się budzisz. Czuję już dysonans powstałej wokół rzeczywistości. Czuję ten sam niepokój. Patrzę na świeczki, lecz płomień się nie zmienia. Chyba jeszcze za wcześnie, ten sen jeszcze nie wie...
Skreśliłam kolejną liczbę na wachlarzu kartki. Skracam koleny raz zbiór "Czekania na życie".
Czas wije się tak bardzo różnie... Jak żółtodwuplamkowy zaskroniec w trawie. Nie podskoczył.
Przytulę Cię, gdy się obudzę już obok Ciebie. Bezpieczna.

12 129 wyświetleń
229 tekstów
6 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!