Menu
Gildia Pióra na Patronite

05.09.2018r.

fyrfle

fyrfle

Wrzesień tegoroczny jest inny od poprzednich, bo wieczory są ciepłe, noce ciepłe i duszne, więc ranki również witają nie rześkością, ale ciepłem, w którym niestety mgły nie mogą podkreślić i ubogacić wodnymi brylantami misternej pajęczej roboty, które mogą powstydzić się współcześni benedyktyni, ale babie lato jest w zakamarkach rabat kwiatowych, gdzieś między balustradą, a łodygami i kwiatami pachnącego groszku, a groszek pachnący wonieje niesamowicie, że przechodnie z ulicy pytają nas co tak cudnie pachnie? Więc pokazujemy im i jego też piękne kolorowe kwiaty, które czepiają się balustrady wąsami i jeszcze przychaczają łodygi i liście słoneczników.

Naszym słonecznikom ozdobnym wyrastają boczne łodygi, które też mają piękne zielone liście w kształcie serc i na końcu tych łodyg są pączki, które przekształcają się teraz w kwiaty i trzeba mi napisać, że tych kwiatów jest kolejne kilka, które sprawiają, że ta boczna łodyga i cała roślina słonecznika są po prostu cudownym zjawiskiem ogrodniczym, poetyckim i są też metaforą człowieczego losu, często pięknego, a bardzo bardzo zakręconego, zawiłego, w którym to pięknie mieści się tak wiele treści dobrej i tej mnie pięknej. Na przykład taki słonecznik może być przenośnią lub alegorią życia kobiety matki Polki, a więc piękna, które rozkwitło jeszcze potomstwem i dla których to dzieci stara się być życiodajnością jak najbujniejszą, ale przychodzi coś z zewnątrz, jak wiatr przychodzi do słonecznika i to już za wiele gałąź bujnej kwiecistości łamie się, tak i kobietę matkę łamią i przekreślają jej życie uwarunkowania, zewnętrzne jak to się kwieciście i tajemniczo mówi, a chodzi o po prostu złych ludzi lub zdarzenie losowe. Czasem ciężar tego piękna życiowego, którego się podjęła sprawia, że nie wytrzymuje i łamie się, jak łamię się tak, jak złamał się boczny konar słonecznika z kilkoma pięknymi kolorowymi kwiatami, bo sięgał za daleko, chciał być za piękny i za bogaty kształtnością i jeszcze usiadły na kwiatach trzmiele, pszczoły i motyle, jeszcze przyszedł rzęsisty deszcz, a więc zbyt wiele naraz w życiu kobiety i gdzieś sięgnęła po alkohol, gdzieś ułatwiła sobie codzienność zapalając pierwszy raz skręta z marihuaną, a potem życie się złamało i nie ma już powrotu, bo co złamane odcięte od sensu i kręgosłupa odwiecznych mądrości, to musi uwiędnąć, a kobiety więdną w nałogach najbrzydziej i najsmutniej oraz najnieprzyjemniej dla oka i piękna losu człowieczego.

Najważniejszym smakiem września i najwspanialszym we wrześniowym sadzie są węgierki. Codziennie podchodzimy pod wieczór do tej śliwy i lekko wstrząsam jej gałęźmi, żeby spadło kilkanaście kilkadziesiąt owoców o jedynym takim kolorze miąższu i najsłodszą swoiście słodyczą. Uwielbiam przepołowiać tą śliwę i cieszyć się najpierw kolorem tego miąższu, z którego pestka już prawie sama wylatuje, a potem wkładam te dwie połowy genialnej całości i powoli rozgryzam miąższ, pozwalając by ich smak wypełniał moje usta i przenikał słodyczą ostatecznie wszystkie moje komórki, co staje się jakby przeżywaniem euforycznej ekstazy. Robię co mogę by oddać wielkość i jedyność tej śliwy, ale zdaję sobie sprawę, że moje pióro tylko paznokciem kury.

Jeszcze jest pół krzaka aronii do oberwania, tej bardzo wdzięcznej dla ogrodników rośliny, która nie choruje i nie potrzebuje specjalnego nawożenia, a po prostu trzeba zapewnić jej wilgoć do rozwoju i owocowania. Po owocowaniu oczaruje nas jeszcze swoimi jesiennymi kolorami, a więc łososiem mieszającym się z różem i pomarańczowością, tak trójwymiarowa mozaika się stworzy, żeby uciszyć porywy głodu piękna i niezwykłości w ogrodniczej duszy, którą wymerdał ogon z psa.

Oczywiście można by się spierać o wagę i pierwszeństwo, ale ja uważam, że smak orzechów włoskich przegrywa jednak z tym węgierki. Aczkolwiek nie zgadzam się z tragicznym traktowaniem ich przez wielu ludzi, którzy w swoich ogrodach mają te wielkie rozłożyste drzewa i teraz tak obficie owocujące, że nie chce im się je zebrać i łuskać, tylko traktowane są jak pelet i stają się paliwem do pieca, dając tylko ciepło, które nie miało wcześnie zaistnieć w podstawowej formie, a więc smaku wnętrz, które wyglądają jak ludzki mózg. Zresztą dla rozwoju mózgu i mądrości człowieczej orzechy są bezcenne.

Jest piękno ogrodów, jest i piękno wrześniowych miejskich alei, którymi spacerujemy odkrywając ich dobro też dla naszych wnuków. Lubię w nich kasztanowce, klony, lipy i jesiony, którym swoją drogą trzeba będzie jeszcze oddać hołd strofami poezji. I tak w ostatnią niedzielę obserwowaliśmy te kolczaste kuleczki, które pękają i z których na chodniki i trawniki wysypują się brązowe owoce zaraz zbierane przez spacerujące i biegające dzieci. Liście kasztanów są też teraz piękne, kiedy przebarwiają się w brąz i marszczą się, stając się jakby rojem ogromnych szarańczy, a może gacków, które jakby gromadnie leciały w nasze zachwycone spojrzenia. Drzewa klonów te w Tychach są bardzo rozłożyste i ich piękno jest majestatyczne teraz okraszone jeszcze skrzydlatymi eskadrami swoich nasion, które dojrzewają do tego żeby wykonać ten spiralny piękny lot pod wpływem porywów wiatru i osiąść na źdźbłach traw. Takie loty w ubiegłym roku obserwowałem w parku Kościuszki w Katowicach i jest to zjawisko, które w człowieku na zawsze pozostaje i jest kopalnią poetyckich metafor, porównań, alegorii, epitetów i co tam jeszcze poeci są w sobie zamarzyć i wymyślić na określenia swojej weny po prostu i swojego boskiego daru jakim jest stichotworienie. Tak samo jest z lotnikami jesionów, które już na skrzyżowaniu ulicy Grota-Roweckiego i Alei Niepodległości są żółte i lada dzień zaczną oblatywać, tworząc arrasy złote, po których marszruty uskuteczniają sroki i kawki.

No dobrze, pisałbym i pisał, ale jest cudna pogoda, więc idziemy na trampolinę, na brzoskwinie, pomiędzy koty, motyle i ptaki.

297 748 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
  • fyrfle

    6 September 2018, 05:02

    Dziękuję Aniko, tak kocham na przyrodę patrzeć i uwielbiam ją opowiadać ludziom.

  • 5 September 2018, 20:58

    Pięknie to opisałeś! Groszek pachnący ...i węgierki...
    Jesteś uważnym obserwatorem, kochasz przyrodę, i potrafisz
    to przekazać.
    A.