Menu
Gildia Pióra na Patronite

Widziałam śmierć zza kotary...

agniecha1383

agniecha1383

Wokół panowała przerażająca cisza raz po raz przerywana Jego świszczącym oddechem.
Dopiero skrzypienie uchylanych drzwi wyrwało mnie z zadumy przerywając kłębiące się myśli o życiu i śmierci o... bólu który często jest nieodłącznym towarzyszem nim lekarz wystawi diagnozę.
Stałam... wtulona w ciężki atłas kotary okiennej nie mając już siły by unieść dłoń i otrzeć łzy.
Pokój chorego był przestronny a mimo to powietrze tak gęste... przesiąknięte zapachem wosku wolno spływającego po świecy której płomień dogorywał wraz z Jego życiem.
Widziałam jak martwo wpatrując się weń czekał... jakby to miała być ostatnia deska ratunku... nadzieja na ostatnie tchnienie przed kolejnym atakiem kaszlu i bólu w piersi.
Tak bardzo modliłam się w duchu oczekując choć lekkiego podmuchu powietrza... małego przeciągu spowodowanego chociażby otwieranymi drzwiami by pomógł wreszcie temu wciąż tlącemu się ogarkowi świecy zgasnąć...
jakby to od niego zależne było życie tak bardzo... tak kurczowo trzymające się
Tego schorowanego człowieka.
Przyszła rodzina... najbliżsi o oczach tak smutnych i poczerwieniałych... zapewne od łez...
niespełna trzy lata temu w podobny sposób zegnali matkę a Jego żonę.
Odkąd przyjęłam rolę opieki nad staruszkiem ten dom zawsze był w żałobie...
wiecznie zasunięte ciemno bordowe kotary.
Panujący tam zaduch.
Ukradkiem uchylałam okna by wpuścić choć odrobinę nie tyle światła dziennego co świeżego powietrza.
Gdy spał... czuwając w fotelu lubiłam przyglądać się strugom światła próbującym przedostać się przez cieniutką szparkę niedokładnie dociągniętych zasłon tworząc...wąską świetlistą ścieżkę na starym dębowym parkiecie.
Przemknęła mi nawet myśl taka czy... to czasem nie znak...może powinnam była rozsunąć wtedy te zasłony i okna na oścież otworzyć niż czekać teraz wpatrując się w tę świecę...
ale... czy On był wtenczas przygotowany do tej podróży?
Przyszedł ksiądz... sam proboszcz się doń pofatygował...
cisza przerwana modlitwą i łkaniem...
świeca zgasła a ja?
Ja wciąż stałam wtulona w kotarę... łzy wyschły.
Jutro nowy dzień... kolejna osoba potrzebująca opieki nad ciałem i umysłem...kolejny rak płuca...
Nie wszyscy umieramy w szpitalu...

55 134 wyświetlenia
395 tekstów
57 obserwujących
  • misiek45

    4 April 2013, 23:01

    Bardzo bliska memu sercu Twoja opisana historia Agnieszko ,przemilczę więc-pozdrawiam milutko :))

  • Seneka 18

    4 April 2013, 22:11

    Zawsze Cię czytam Agnieszko... nawet te wierszyki :). Mało komentuje w ostatnim czasie, ale gdy przeczytałem Twój tekst musiałem coś napisać... abyś czuła, że jestem. Tak, bliski mojemu sercu temat... Najgorsze jest to, że zżywamy się z osobami, które wiemy, że umrą... ale zawsze, gdy umierają
    pytamy dlaczego już? a później przeżywamy. Nie można jednak zajmować się człowiekiem nie bez więzi, bo inaczej cała nasza postawa na nic...
    Śmierć to zawsze magia... wiem, że można czuć lub widzieć śmierć i Ty też pewnie o tym wiesz, że każda śmierć wygląda inaczej jednak też każda śmierć ma wspólną cechę, która tak czy inaczej nas dotyka... Jednak ludzie, którzy doświadczyli przeżyć z pogranicza śmierci, lub obcowali ze śmiercią, często jedno i drugie, tacy ludzie zazwyczaj nie są skłonni do głębszych zwierzeń... jest linia dzielenia się wiedzą, której nie przekraczają, bo to, co kryje się za tą granicą jest tak nieprawdopodobne, że nikt, nigdy nie w to nie uwierzy...
    Wiesz... fajnie, że jesteś...

  • agniecha1383

    4 April 2013, 19:58

    Ogromnie dziękuję...pozdrawiam:)

  • panifloyd

    4 April 2013, 19:46

    Powinnaś częściej pisać takie teksty. Odnosząc się do tematyki, ból wydobywa z nas najpiękniejsze słowa okryte łzami. Paradoks taki.. Miłego wieczoru życzę.

  • Albert Jarus

    4 April 2013, 17:27

    Temat jakby go nie opisać zawsze przyprawia mnie o smutek i takie dziwne przygnębienie, rozmyślanie...
    Tekst bardzo ładny, emocjonalny... nie zwracałem uwagi na błędy. Zresztą jestem z tych osób, które cenią sobie treść nad formę

  • agniecha1383

    4 April 2013, 17:07

    Gerardzie powiem szczerze... bardzo bałam się dodać ten tekst...nie tylko z powodu iż nie jestem ideałem jak chodzi o opowiadania -napisanie treści tak by nie wychwycono błędów by zaciekawiło...tak by bez względu na rodzaj zrozumiano mnie co chciałam przekazać...
    na ogół piszę wierszyki...uznałam że czas spróbować czegoś innego i dlaczego nie miałyby to być moje odczucia i myśli... bałam się bo temat odległy od marzeń jakimi zazwyczaj Was częstuję...
    Czułam gdzieś tam w serduchu że mnie przeczytasz i zrozumiesz...wiem jak bardzo bliski Ci ten temat...dziękuję...
    Dziękuję Wszystkim którzy się zatrzymali przy moich myślach a może i zobaczyli dzięki własnej wyobraźni...pozdrawiam serdecznie...

  • Seneka 18

    4 April 2013, 16:20

    Agnieszko... Ty wiesz, że ja wiem i wiesz zapewne co chcę Ci powiedzieć... Pomilczę...