Menu
Gildia Pióra na Patronite

14.06.2018r.

fyrfle

fyrfle

Wczoraj ważnym świętem w kościele była miesięcznica tak zwanych objawień fatimskich. Można było iść z pielgrzymką do sanktuarium w randze bazyliki do Rychwałdu i tam posłuchać bodajże biskupa, ale myśmy nawiedzili swój tęczowy parafialny kościół pod wezwaniem świętego Marcina, aby posłuchać księdza Tomasza, który jest kimś ważnym w Kurii Bielsko - Żywieckiej. Mówiłaś, że było mało ludzi i faktycznie było ich mało, może ze troje w wieku 30 lat, a poza tym oldboje i zaawansowana w starość wiara. Mówiłaś, że kiedyś były tłumy i jeszcze pielgrzymki proboszcz Gawlik organizował do Rychwałdu właśnie. Co się stało z naszą wiarą - pytam dziś na Placu Lacha, na co zamieniliśmy ją? Czy przyniosła owoce po których nas poznacie poza celebracją? I tu odpowiadam sobie - wątpię, bo widzę ten zagrodzony garaż grubym stalowym ogrodzeniem i widzę ten napis - SĄSIAD SĄSIADOWI. Taki jest w praktyce efekt ewangelizacji, więc kudy nam do przyjęcia kogoś z Aleppo.

Kazanie księdza Tomasza było mocne i treściwe. Uderzył prawem boskim w homoseksualistów, a ja napiszę, że poczytałem trochę Polityki i Gościa Niedzielnego i definicje są skrajnie różne i nie do pogodzenia, jak nie do pogodzenia ze sobą są dzisiaj Polacy. Według artykułów w liberalnym tygodniku to geny, a według artykułów w prawicowym tygodniku to świadomy wybór wynikający z zachwiania wartości, tutaj dodam od siebie, że może być spowodowany nadopiekuńczością matek, panującym w domu klimatem gorszego sortu czy nadzwyczajnej kasty lub też kiedy rodzice uczestniczą w marszach KOD, manifach, marszach równości, czy czytają pozycje Krytyki Politycznej, albo uczestniczą w akcjach Gren Peace, czy Amnesty International lub są przeciw wycinaniu Puszczy Białowieskiej. Temat trudny, wymagający jednak jednoznacznego opowiedzenia się po stronie Kościoła Katolickiego, bo generalnie LGBTX godzą w porządek państwowy, społeczny i suwerenność Polski, czego moim zdaniem efektem jest procedura praworządności , którą Unia Europejska niszczy ład katolicki w Polsce i wolność narodu, który po to wybrał swoich przedstwaicieli, żeby ci zrewolucjonizowali wymiar sprawiedliwości, bo nie może on być wyłącznie państwem w państwie, czyli nadzwyczajną kastą, służącą swoim interesom i innym kastom nadzwyczajnym, ogólnie mieszczących się w pojęciu ludzi gorszego sortu, a więc tych, którzy przez 27 lat 3 RP i 11 lat dyktatury Unii Europejskiej wmówili sobie, że są ludźmi lepszymi, wartościowszymi od innych i więcej im się należy, a tymczasem nigdy, żadne z nich, nie będzie lepsze od urzędnika, sprzątaczki, czy traktorzysty oraz drwala, bo to oni są solą tej ziemi, więc też nic więcej im się nie należy, a zarobki ich powinny być takie same jak soli tej ziemi, a więc powinni zarabiać w granicach 2200 złotych na rękę.

Prawo Boskie, prawo naturalne, prawo cywilne, a jednak na co dzień wygląda to tak, że konkursy na stanowiska są ustawione, przetargi też, do szkół zapisuje się po znajomości i jeszcze tam segreguje na klasy lepszych i gorszych, wypadków jest tysiące, bo nikt nie zna prawa lub go nie szanuje, w pracy panuje zamordyzm i przepracowanie, w rodzinie są waśnie, kłótnie i rękoczyny, brat z siostrą przez dziesięciolecia żrą się o spadek po ojcu, wilkiem patrzymy na wszystkich dookoła i niestety słusznie, bo zbiorowościami straszliwej wredoty jesteśmy przekładającej się na wszelką przemoc, ucisk, niechlujstwo, lenistwo. No, ale skoro symbolem cwaniactwa w Polsce i bolesnej człowiekowi nieuczciwości są adwokaci, sędziowie i prokuratorzy, a wcześnie prawodawcy, czyli znowu ci sami pod szyldem polityk, to czemu złodziejami nie mamy być my? Czemu nie mamy lawirować? Oszukiwać i wyzyskiwać innych? Innej drogi w polskim życiu rodzinnym, kościelnym, zawodowym, społecznym, wszelkim przecież niema. Wciąż obowiązuje zasad - liż rów, to kapnie, bo w przeciwnym razie pamiętaj pierwszą zasadę prawa w Polsce - wyżej juja nie podskoczysz!

Smutne jest to, że Bóg jednak nie maa lub olewa system prawny w Polsce i na ziemi.

Sumienie. Cały czas zastanawiam się czy ono jest sumą wszystkich lęków, które nam wmówiono, wtłamszonym w nas poczuciem winy, czy jednak naturalną faktycznie potrzebą dobra, która jest w człowieku i blokuje go przed codziennymi zbrodniami nad drugim człowiekiem. Myślę, że sumienie umiera i zastępuje je złodziejstwo, kłamstwo, przemoc psychiczna i fizyczna, władza, co to nie służy, a kradnie sobie i swoim i której wciąż jest mało, aż w końcu pragnie zboczeń, a więc homoseksualizmu, molestowania sekretarek, wyrzucania ludzi z kamienic, Żyd staje się ważniejszy od Polaka 0 ba, nawet umarły Żyd, dla władzy państwowe władze oddają suwerenność Unii Europejskiej, w której hołduje się transseksualistom, muzułmanom i w której rolnik francuski jest więcej wart od polskiego -szit straszny się robi zamiast porządku przez mądrość.

Niestety Kościół Katolicki siedzi w swojej skorupie dziwności i nie może być poważnie brany na arenie międzynarodowej i w codziennym życiu wiernych, bo mi zgrzyta wewnętrznie jak zamiast Ojcze Nasz, mam się modlić Zdrowaś Marjo!!! Po co twierdzić, że Maaryja z ciałem poszła do nieba? Po co twierdzić, że jest matką wszystkich ludzi? To nadinterpretacja Ewangelii. Tyle sanktuariów maryjnych, tyle koron tam złotych, a w ludzkich sercach jenej miedź brzęczy. Mniej celebry i doktorów typu Augustyn i Tomasz - obaj średniowieczni myśliciele, a więc serce ciemnogrodu z jądra ciemnogrodu, a przecież wystarczyło na slajdzie pokazać ten napis - Sąsiad Sąsiadowi i na tym przykładzie omówić zło, które sobie czynimy. Drogi księże proboszczu i wszyscy księża, uruchamiajcie telefony, maile na które będzie można będzie zgłaszać wszystko zło, które w waszej parafii jedni czynimy drugim i o tym potem grzmijcie w kazaniach, aż będą napiętnowani i albo się zmienią, albo wyprowadzą się od nas ludzie źli. Kto wie może wtedy parafie opustoszeją, ale warto. Zawsze mówiłem, mówię i będę mówił, że katolicy mają być elitą, a nie ludźmi czyniącymi zło i bezrefleksyjnie i bez zadośćuczynienia spowiadającymi się.

Tymczasem w obejściu bywa wesoło za sprawą kotów. Rano Ciri widzimy już przeciągającą się na parapecie okna na wysokości pierwszego piętra i mizdrzącą się do nas, ale jeszcze 20 minut musi wytrzymać, w końcu sam schodzi i waruje pod drzwiami czekając na skrzydło kurczaka jak na chleb przynoszony pustelnikowi przez anioła w sztuce czeskiego autora, bodajże Jana Drdy. Bywa, ze otwieram drzwi, wołam - kici, kici, kici i tylko słyszę jak Ciri spada na szczyt pnącej hortensji z parapetu, a potem jeszcze jeden sus, słychać otarcia o liście i cała roślina drży, a potem zza zakrętu ślizgając się na płytkach chodnikowych wypada jak pantera i gna do przedpokoju, gdzie ponownie składa się do kolejnego zakrętu w lewo i wreszcie jest w kotłowni, gdzie przymilająco ociera się o futrynę drzwi, a potem gdy dojdę o moje nogi, a tam ją zamykam, bo franca się pcha z tym skrzydłem potem na salony i świni, czego właśnie nie lubię u kociarzy i psiarzy - właśnie tego syfu, smrodu kota i psa oraz resztek zgnitego ich żarcia oraz te wszechobecne sierści.

Za jakiś czas idę otwieram drzwi wejściowe do domu i potem otwieram drzwi kotłowni i Cirilla wypada jak strzała stamtąd i bierze wiraż w prawo, na dywanie w przedpokoju nabiera prędkości i chce pędzić co sił skacząc przez bramę ogrodzenia i pod siatką dając nura do stodoły sąsiada, aby tam poleniuchować do południa w cieniu, ale przebiegając przez próg domu kątem oka zauważa Adasia, który śpi na schodach obok drzwi i przy barierce schodów, no to jak w amerykańskich filmach rysunkowych biegnie do przodu i jednocześnie robi zwrot o sto osiemdziesiąt stopni i ślizgając się jak kultowe postacie kreskówek odwraca się jednak i rozpoczyna gonitwę za Adasiem, który już zorientował się co się święci i czmychną pomiędzy barierką do ogrodu i gna do ogrodu drugiego sąsiada, a po chwili słychać niesamowity wrzask Ciri, bo nadziała się na rozwścieczonego Barbora, na którego terytorium wbiegła i nim się zorientowała, ten już wbił pazury w jej kark, no więc chwilę później Ciri jest z powrotem pod hortensją gdzie organizuje się w obronę i z jeszcze głośniejszym wrzaskiem rzuca się na Barbora, przgniatając go i zmuszając do kolejnej spektakularnej krzykliwej ucieczki.

W południe coś tam robię na grządkach, a Adaś śpi pod świerkiem, ale w końcu się budzi, rozgląda się i kombinuje co by tu zrobić, żeby coś z tym życiem robić, rozpędza się i wyskakuje na płot i nim zląduje , to orientuje się, że za płotem stoi Budrys - ogromny bernardyn sąsiada, a więc faza spadania na płot staje się fazą przygotowania do odbicia i faktycznie Adaś wybija się z płotu, po czym leci w dół już gdzieś metr od płotu i zwiewa pod winogron lub jeszcze w inne bezpieczniejsze meandry ogrodu.

Mocno już zapadający zmierzch, siedzimy na balkonie i oglądamy kabarety, kątem oka obserwuje drogę, a po niej raczej dostojnie biegnie kuna, a po chwili sprintem za nią śmiga Adaś i biegną do sąsiada, a po kilkunastu sekundach jak goniony przez sto diabłów drałuje Adaś, a za nim ciut szybciej goni go kuna. Odtrutka na prawo, sumienie, homoseksualistów, Kościół, państwo, człowieka.

297 746 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!