Menu
Gildia Pióra na Patronite

04.01.2019r.

fyrfle

fyrfle

Jestem po pięćdziesiątce i już dawno emerytem i już dawno rencistą i od bardzo dawna inwalidą,a jednocześnie widziałem i zrobiłem tyle, że czuje się stary- stary, ale i bardzo doświadczony, mądry "tak zwaną życiową mądrością", której Bóg niestety mi nieposkąpił, a tymczasem jest nowy rok, a tutaj, zgodnie ze wskazaniami wszelkich pralni mózgów powinienem mieć plany. Nie mam. Mam wszystko, czyli zdrowie, (tyle ile mogę mieć będąc inwalidą)kochającą żonę i wspaniałe dzieci, które mnie kochają i ja im wszystkim odwzajemniam kochaniem kochanie.

Dostałem też dwie namowy abym wydał swoje dzienniki i opowiadania w formie książkowej. Nie wydam, bo maluczkich nikt nie wydaje, a sam kosztów nie poniosę wydania, bo to zwyczajnie chore jest. Jeśli kiedyś gdzieś ktoś mnie zauważy i zechce wyłożyć pieniądze i wydać, to proszę bardzo, ale sam dla sabstwiennowo udawolstwia, kak gawariła uczitielnica maja pani Krystyna, to aż tak bardzo ego wywalonego nie mam. Powiadają właśnie, że jest w nich mądrość, doświadczenie i piękno. Ja wiem, że jest przede wszystkim wolność - wolność ponad swoje i czytelników korzenie.

Przełom nowego roku i starego, to był bardzo intensywny czas. Po raz pierwszy spędziłem Wigilię w składzie dwuosobowym, ale przecież problem jest dopiero gdy spędzamy ją w pojedynkę. To też efekt upływu czasu, bo każde z dzieci chce ją spędzić po swojemu, pokazać niezależność własnych gniazd, efekt zmieniającej się tradycji i walki z wielowiekową tradycją, wreszcie efekt rozstań z przeszłością, efekt drastycznego odrzucenia przeszłości. Była więc inna. Mniej intensywna i mniej tłoczna, zatem skupiliśmy się na smakowaniu swojego szczęścia , na medytacji radości i mądrości swojego życia. Rozpływaliśmy się w błogości emanowaliśmy światłem, pokojem - to my byliśmy gwiazdą wskazującą drogę do Zbawiciela, który się narodzi tej nocy. Pycha? Nie! Pewność.

Śmierć i uroczystości pogrzebowe biskupa Tadeusza Pieronka przysłoniły Sylwestra i inne wydarzenia w naszym życiu. Odszedł jeden z ostatnich wielkich. Jeszcze może Jarosław Kaczyński i ksiądz Boniecki. Potem jest kolorowo, wręcz tęczowo, tylko, że nawet nie śmiesznie, osobiście uważam, że można to określić słowami wstyd i początek końca państwowości. No właśnie, pisząc o starości muszę zatrzymać się przy księdzu biskupie Pieronku. Jest przykładem wielkiej i pozytywnej starości, wynikającej z wolności i niezależności jaką daje starość. Na spotkaniu w Żywcu, miesiąc przed śmiercią mówił, że ma ogromne doświadczenie, wiedzę i wykształcenie, więc czuje się uprawniony do zabierania głosu i głoszenia opinii. To właśnie daje starość. Daje pewność bez oglądania się na sądzących maluczkich wobec starości, czyli piękna , wiedzy, mądrości i doświadczenia. Ale wynikała pewność i ostrość wypowiedzi i działań księdza biskupa z niezależności. Starość daje niezależność finansową i niezależność od przełożonych, od rodziny i w ogóle od ludzi, oczywiście gdy jest w zdrowiu, choć zdrowie i niedołężność nie przeszkadzają przenikliwości ocen i dosadności wypowiedzi.

Jest dzisiaj zima w naturze, czyli wiele śniegu, mrozowe temperatury. Na krzewie kaliny lodowe formy, które można przypisać by jakiemuś artyście z dziedziny instalacji, może rzeźby, albo może ich jeszcze inaczej już dzisiaj nazywają, bo się wszystko rozwija. U nas nie za bardzo, raczej przychodzi w formie angielszczyzmów i z szeroko pojętego zachodu. Lecz faktycznie te lodowe twory są bardzo zatrzymujące i uruchomiające myślenie, więc sobie można wyobrazić to albo owo , przyrównać do zachowania kogoś lub tamtych, a nawet może to być jakaś nawet opowieść o stanie ducha lub przynajmniej wydzielinie ludzkiej. Niesamowite to wszystko. Starość i niezależność, jak widać pozwala sobie na czynienie w tekście o starości szeroko pojętej dowolności, bo może i chce.

Dostałem wczoraj rentę na stałe. Wreszcie spokój i nie ma konieczności długiej rozłąki z rodziną w celu wielotygodniowych wyjazdów do czasem ciekawych miejsc, ale kosztem przebywania z ludźmi, których się po prostu nie akceptuje(bywają wyjątki od reguły jak zawsze), niestety w państwowych szpitalach nie można dopłacić i powiedzieć - chcę jedynkę. Leczyć się mogę na miejscu i to wystarczy, a nie być trybem w systemie, który komuś daje pracę i pieniądze kosztem mojego zdrowia. Jedziesz do szpitala i wiesz, że przyjedziesz bardziej chory niż przed wyjazdem i to jest koszt bycia zależnym od ludzi, a wynikiem takowego skundlenia są pieniążki na koncie. Są więc sytuacje, że starość musi cynicznie kalkulować i robi to.

Włączyłem,czyli podświetliłem choinkę. Jest piękna, cieszy bardzo, sprawia, że czujemy się cały czas świątecznie i każdy dzień jest wyjątkowy w naszym odbiorze. Świąteczny nastrój każe pamiętać, że każdy dzień musimy czynić radosnym i wykorzystać każdą nadarzającą się okazję, aby dać nadzieję innym przez czyn, który buduje dobro jego życia. Jednocześnie pamiętać, aby nie próbować "zawracać Wisłę kijem". Znać swoje miejsce trzeba i żyć na podstawie rzeczywistych możliwości, nie marzyć rzeczy niepotrzebnych, podsyłać Bogu modlitwy o tym co konieczne i realne. Starość jest minimalizacją potrzeb, a raczej wiedzą, co jest zbędne.

Dzień dzisiejszy to półmrok z początkowymi próbami słońca, ale bez dłuższych chwil zaistnienia, więc jest szaro, mglisto i trzeba wielu spojrzeń w kwiaty storczyków, żeby utrzymać ducha w stanie kwitnącym, takim chociaż jak jeden kwiat jednego storczyka, więc jeszcze trzeba coś po prostu robić. Starość, to wiedza jak nie uwiędnąć, mimo z reguły nieprzychylności natury i ludzkiego świata.

Na mszach pogrzebowych biskupa Pieronka nie zbierali na tacę!

Śnieżek sobie delikatnie i bardzo słołli sypie na wcześniej spadły śnieg i jest atmosfera zimowa, w której idzie ku trzem królom, choć ponoć już teraz sześciu. Taka nowa świecka tradycja na którą sam mistrze Bareja nie wpadł, a takich po prostu mamy mężów stanu. Starość umie kpić, ironizować, zażywać sarkazmu jak tabaki, szyderstwo traktować jak mantrę czy różańcową modlitwę.

Kiedy tak przechodzili koło nas ci biskupi i kardynałowie w procesji żałobnej po trumnę z ciałem biskupa Tadeusza Pieronka, to uświadomiliśmy sobie, że maszeruje starość, geriatria, która broni się przed zmianami, jak bronią się sędziowie sądu najwyższego, rektorzy, lekarze i dyrektorzy i nie chce oddać władzy nad ludźmi, i pozwolić na konieczne ludzkości zmiany. Taka karawana uświadamia, że potrzebna jest reforma emerytalna i ustawowe zmuszenie wszystkich ludzi po sześćdziesiątym piątym roku życia do odejścia z wszelkich firm i zakładów pracy, instytucji i tak dalej. Do tego czasu muszą sobie porozmawiać ze sobą i ustalić co będą robić na emeryturze, ale pracować już dnia nie powinni, bo blokują młodość i konieczne zmiany według galopującego ducha czasu. Mądra starość wie, że nie nadąża i musi ustąpić, lecz przeważnie pozbawiona jest tej refleksji z powodu przyzwyczajenia do władzy, poklasku, niestety matactw, krętactw i często złodziejstwa oraz wielkimi możliwościami manipulowania życiem ludzkim. Starość bywa więc złem.

Hmmm, uczynili mnie rodzice tym katolikiem i mam wielki kłopot. Ostatnio na mszy śpiewali i mówili coś o wielbieniu i radości z powodu Chrystusa i Maryji. Kurcze co chwila tak śpiewają, a ja tego nie czuję, ani nie wielbię, ani nie przeżywam radości, a ekstazy? To już w ogóle nie ma o czym mówić, po prostu mam szereg wątpliwości i poczucie jakiejś komicznej irracjonalności tego śpiewu i mojej tam obecności, a wynika to z tego, że śpiew sobie, a życie nie ma nic wspólnego z treścią pieśni kościelnych. Starość traci religijność, a zyskuje indywidualną relacje z Bogiem, prowadzi z nim dialog przyjacielski - na zasadzie raczej OSHO, ale nie na klęcząco i z różańcem oplatającym palce dłoni. Moja starość. Wybierze więc wolność wszechświata, niż niebo, ale na zasadach.

Starość nie chce się poddać, chce być potrzebna i uczestniczyć w życiu, nie zdaje sobie sprawy, że czasem jest to smutno - śmieszne, bo gdy w kościele spowiada głuchy ponad dziewięćdziesięcioletni ksiądz, to trzeba grzechy mówić głośno i słyszą wszyscy, i jest to żenujące oraz wręcz tragiczne, a nie tylko komiczne. Trzeba umieć ze sceny życia zawodowego zejść niepokonanym. Jak on tak spowiada to sobie zawsze wyobrażam go wychylającego się z konfesjonału i patrzącego na ludzi, którzy w kościele pokazują kciuki do góry i na dół, a on ocenia, których jest więcej i na podstawie tego daje rozgrzeszenie bądź nie. Jak za Nerona w amfiteatrze. Naprawdę nie trzeba być jak nasz święty Jan Paweł II i umierać na oczach świata - starość nie powinna być celebryctwem upokarzającego cierpienia jakim staje się człowiek wraz ze zbliżaniem się do ostatniego oddechu, ostatniego uderzenia serca.

Przypomniał mi się teraz program Cejrowskiego z Meksyku i tam starzy są sadzani przed domami na chodnikach i handlują czym się da, więc może u nas tak samo. Niech babki sprzedają oscypki przy szlakach, rękodzieło ludowe, słoiki wszelkie z wieloróżnością przetworów. Można im zorganizować kury do opiekowania się, kaczki, indyki, perliczki. Kupić szydełka, aparaty bimbrownicze, krosna...

Przede wszystkim kupiłbym im długopisy i zeszyty, i niech spisują swoje pamiętniki, ale poprosiłbym ich, aby spisywali zgodnie z bolesną prawdą, bez retuszu, a wtedy dostalibyśmy piękną historię naszego narodu, kraju i materiał do badań socjologicznych, żeby odpowiedzieć sobie na pytanie - co powoduje, że jest tak marnie w Polsce i co zrobić żeby z nas to wszystko zło wykorzenić?

Tychy. Spacerujemy z wnukiem między butikami, kioskami, sklepami i straganami przy ulicy Dębowej 1-3 i patrzymy na starych ludzi. W takim wielkim blokowisku wielopiętrowych mrówkowców jest i niezliczone mnóstwo. Jedna babcia 75 plus kupiłaby z kilo sernika, ale bierze tylko serową drożdżówkę, a potem idzie do kiosku z papierosami i kupuje paczkę Mallrboro, bo papierosy dają luz, spokój i trzeźwość spojrzenia, a potem idzie jeszcze do monopolowego po uśmiech czyli setkę kolorowej Soplicy. Przyglądam się i takich jak ona jest wielu - żyją pełnią życia na miarę żon górników po których mają emerytury i będą tak swobodnie żyły do śmierci w bardzo późnym wieku. Czy mnie rozliczy Bóg za to wścibskie totalne podglądactwo?

W każdy piątek pierwszy miesiąca księża idą do starych ludzi z posługą. Ich świadectwo, gdyby ich podpytać byłoby wstrząsające o starości. Niedołężność, poddanie woli i łasce innych. Totalne upokorzenie nie możnością decydowania o sobie. Coś naprawdę strasznego. Trudno tu o pogodę ducha, a często jest ból, cierpienie, otumanienie. Jest ciało, które za młody było "kaloryferm" , "seksbombą", a teraz jakby zemstą za grzechy za życia. I wtedy pojawiają się takie pojęcia jak eutanazja. Ze swojego doświadczenia jestem za, ale z drugiej strony boję się, że można tym otworzyć puszkę pandory i będzie to początek uśmiercania ludzi starych z byle powodu i że dojdzie w tym względzie do potwornych wynaturzeń na miarę szaleństwa Niemców w czasie drugiej wojny światowej. Boję się, że tak jak w Czechach, gdzie nie ma szacunku dla zmarłych, dla ciała po śmierci, to takie organizacje jak Unia Europejska nakażą eksperymenty na starcach - eksperymenty medyczne. Na masową skalę będą profanowane ciała po śmierci i przeznaczone na łup medyków postępu w medycynie i koncernów farmaceutycznych. Dlatego kochajmy starych, dbajmy o nich, mimo ich upierdliwości i wielkiego zmęczenia dbaniem o niedołężnych. I jeszcze obowiązkowo w niedzielę idźmy na cmentarz zapalić znicza na grobach przodków i nie tylko, uczmy tego obowiązku dzieci i wnuki. Niech tu będzie normalnie. Niech tu będzie przepięknie, choć nie łatwo.

297 746 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
  • fyrfle

    7 January 2019, 07:06

    Pozwoliłem sobie zmienić wymowę tego dziennika i praktycznie napisałem go od nowa prawie, jak masz czas to zapraszam do lektury :)

  • 5 January 2019, 22:56

    Prawdy ponoć są trzy:
    prawda, święta prawda i goowno prawda.
    Prawdziwa jest tylko pierwsza. :)

  • fyrfle

    5 January 2019, 16:03

    Słucham teraz Pieronka i on też pyta - co to prawda? Zawsze jest z pozycji kogoś interesu, rzadko chodzi o ogólne dobro.

  • 4 January 2019, 21:19

    Trzeba najpierw dostrzec prawdę, ale po co? Przecież fikcja jest piękniejsza?
    Pozdrawiam. :))